Zawał serca – zrób to by przeżyć, masz tylko 60 minut. Lekarz tłumaczy, co robić

Lekarz Marek Skoczylas w swoim nagraniu na kanale YouTube omawia kluczowe aspekty związane z zawałem serca, podkreślając pilność działania w sytuacji zagrożenia życia. Ekspert wyjaśnia, jak rozpoznać objawy zawału oraz przedstawia prosty sposób postępowania, który może znacząco zwiększyć szanse na przeżycie.
• Pierwsza godzina po wystąpieniu objawów zawału serca jest kluczowa i decyduje o życiu lub śmierci
• Znajomość podstawowych objawów oraz kolejność postępowania ratunkowego może uratować życie, zwłaszcza gdy jest się samemu
• Wokół zawału narosło wiele groźnych mitów, które mogą opóźnić właściwą pomoc
Zawał serca: Gdy liczy się każda sekunda – co zrobić, będąc samemu?
Wyobraź sobie typową sytuację: jest późno w nocy, jesteś sam w domu lub prowadzisz samochód, a wieczór zapowiada się zwyczajnie. Nagle pojawia się dziwny ból w klatce piersiowej. Początkowo możesz myśleć, że to przemęczenie, ale ból szybko narasta i staje się coraz silniejszy. Pojawiają się zimne, lepkie poty, ból promieniuje od lewego ramienia do szyi, oddech staje się płytki, a Ty czujesz duszności i niepokój. „Czujesz się tak, jakbyś miał gołębia w klatce piersiowej” – mówi Marek Skoczylas. stomatolog prowadzący na YouTube kanał o zdrowym stylu życia.
To bardzo charakterystyczne objawy, które powinny natychmiast wzbudzić czujność. Inne niepokojące sygnały to nagłe zimne poty, zawroty głowy, skrajny lęk i niepokój, drętwienia w lewym ramieniu, a także kłujący ból w klatce piersiowej, który przemieszcza się do szyi, żuchwy i pleców, i trwa dłużej niż pięć minut.
Zawał serca to stan bezpośredniego zagrożenia życia, który Marek Skoczylas nazywa „medycznym wyścigiem z czasem”. Po wystąpieniu objawów liczy się każda minuta, ponieważ około 50% zgonów po rozpoczęciu zawału następuje w pierwszej godzinie. Dlatego tak ważna jest znajomość algorytmu postępowania, zwłaszcza jeśli jesteś sam. Pierwszym i najważniejszym krokiem jest natychmiastowe wezwanie pomocy – dzwonisz na numer alarmowy 112 i wyraźnie informujesz, że podejrzewasz u siebie zawał serca. Następnie, otwierasz drzwi wejściowe do domu lub bramę wjazdową, aby ratownicy mogli wejść, nawet jeśli stracisz przytomność.
Kolejnym kluczowym krokiem, jeśli masz pod ręką aspirynę i nie jesteś na nią uczulony, jest natychmiastowe jej zażycie. Najlepiej pogryź i połknij około 300 miligramów aspiryny, popijając wodą. Aspiryna może częściowo udrożnić przepływ krwi i ograniczyć rozmiar zawału, co zwiększa Twoje szanse na przeżycie do czasu przyjazdu ratowników.
„Po wystąpieniu objawów liczy się każda minuta, bo około 50 zgonów po rozpoczęciu zawałów występuje w pierwszej godzinie od jego rozpoczęcia” – podkreśla Marek Skoczylas.
Po zażyciu aspiryny usiądź i staraj się nie ruszać. To odciąży serce i pozwoli uniknąć jakiegokolwiek wysiłku. Na koniec, co jest równie ważne, zachowaj spokój i skup się na oddechu. Oddychaj głęboko i wolno, co pomoże Ci opanować stres i poprawić samopoczucie. „Zachowaj spokój i skup się na oddechu. Oddychaj głęboko i wolno” – dodaje lekarz.
Mit czy fakt? Groźne przekonania o zawale – mogą odebrać życie
Marek Skoczylas zdecydowanie rozprawia się z wieloma popularnymi, lecz śmiertelnie niebezpiecznymi mitami dotyczącymi postępowania w zawale serca. Wiedza o tym, czego absolutnie nie wolno robić, jest równie ważna, jak znajomość zasad pierwszej pomocy. Wiele z tych fałszywych przekonań krąży w internecie, wprowadzając w błąd i opóźniając uzyskanie profesjonalnej, ratującej życie pomocy.
Jednym z absurdalnych mitów, który zyskał popularność dzięki nagraniom wideo, jest rzekoma możliwość „usunięcia zawału serca widelcem”, przykładając go poniżej nosa, a powyżej górnej wargi. Jest to całkowicie nieprawdziwa i niezwykle groźna dezinformacja. „Drodzy widzowie, widelec przyłożony w dowolnym miejscu na naszym ciele nie leczy zawału, a pozbawić nas może jedynie życia w tej sytuacji. Koniec, kropka” – tłumaczy.
Kolejny mit sugeruje, że energiczne kasłanie może być ratunkiem w zawale, pozwalając na resuscytację do czasu przyjazdu karetki. Wytyczne środowiska kardiologicznego jasno obalają tę teorię, ostrzegając, że taka próba leczenia jest po prostu nieskuteczna. Także przekonanie, że kieliszek mocnego alkoholu pomoże opanować zawał, ponieważ „rozszerza naczynia krwionośne i uspokaja”, jest błędne. Alkohol nie udrażnia tętnic wieńcowych i nie powstrzymuje obumierania komórek mięśnia sercowego, a wręcz przeciwnie – początkowo przyspiesza akcję serca, podnosi ciśnienie tętnicze i obciąża układ krążenia, co jest niewskazane w zawale.
Innym groźnym mitem, szerzącym się w internecie, jest teoria o strofantynie – glikozydzie nasercowym pochodzenia roślinnego. Według nieprawdziwych pogłosek, podanie strofantyny pod język w ciągu 20 sekund ma zatrzymać zawał. „To jest nieprawdziwa i bardzo niebezpieczna informacja” – ostrzega Marek Skoczylas. Żadne wiarygodne wytyczne kardiologiczne nie zalecają strofantyny w przypadku zawału serca.
Szczególnie niebezpiecznym i rozpowszechnionym mitem jest przekonanie, że w przypadku zawału serca lepiej samemu dojechać do szpitala, niż wzywać karetkę, ponieważ będzie szybciej. Jest to bardzo niebezpieczne złudzenie. Karetka pogotowia może rozpocząć leczenie pacjenta już w drodze do szpitala, podając tlen, leki, wykonując EKG i przygotowując odpowiedni szpital.
Ponadto, pacjent jadący karetką trafia bezpośrednio na specjalistyczny oddział, np. pracownię hemodynamiki, gdzie czeka przygotowany zespół gotowy natychmiast udrożnić zatkane tętnice. W karetce ratownicy dysponują sprzętem do resuscytacji i defibrylacji w razie zatrzymania akcji serca. Natomiast utrata przytomności w prywatnym aucie może skutkować wypadkiem i brakiem pomocy, a nawet zagrożeniem dla innych uczestników ruchu.
„Nie jedziemy do szpitala w trakcie zawału sami swoim samochodem, zawsze dzwonimy po karetkę” – dodaje Marek Skoczylas.
Zawał serca: Co podnosi ryzyko, a co może je obniżyć aż o 90%?
Ekspert nie tylko wskazuje na objawy zawału i algorytm postępowania ratunkowego, ale także analizuje liczne czynniki ryzyka oraz przedstawia proste, choć dla wielu trudne do wdrożenia, strategie profilaktyczne. Zrozumienie tych mechanizmów jest kluczowe, ponieważ choroby sercowo-naczyniowe, w tym zawał, to obecnie główna przyczyna śmierci, znacznie częstsza niż choroby nowotworowe.
Wśród czynników znacząco zwiększających ryzyko zawału serca wymieniana jest praca zmianowa, która, wedle badań naukowych, wiąże się z 23% większym ryzykiem jego rozwoju. Ryzyko to jest szczególnie wysokie w przypadku pracy zmianowej w nocy, długoletniej pracy zmianowej oraz szybko rotujących zmian, które nie pozwalają organizmowi na adaptację.
Drugim istotnym czynnikiem są zaburzenia snu i jego krótki czas trwania. Pacjenci cierpiący na bezsenność są aż o 69% bardziej narażeni na zawał serca niż populacja ogólna, zwłaszcza gdy śpią mniej niż 5 godzin. Dzieje się tak, ponieważ przerywany sen tłumi produkcję melatoniny, jednego z najpotężniejszych antyoksydantów, który jest odpowiedzialny m.in. za regenerację komórek mięśnia sercowego, który nigdy nie odpoczywa.
„Według tego badania pacjenci cierpiący na bezsenność są aż o 69% bardziej narażeni na zawał serca niż populacja ogólna” – mówi lekarz. Badania wykazały, że stężenie melatoniny w mięśniu sercowym jest kilkadziesiąt razy wyższe niż we krwi.
Ryzyko zawału serca zwiększa również wysoko przetworzona żywność, podnosząc je o 23%. Do innych znaczących czynników ryzyka należą stres (30%), depresja (60%), zanieczyszczenia powietrza (11%), cukrzyca (65%), otyłość (7%) oraz brak aktywności fizycznej (18%). Po zsumowaniu tych wszystkich liczb widać wyraźnie, dlaczego choroby sercowo-naczyniowe są tak poważnym problemem zdrowotnym.
Co więcej, Marek Skoczylas zwraca uwagę na krytycznie ważną informację: osoby z ciężkim niedoborem witaminy D są praktycznie 14 razy bardziej narażone na śmierć w wyniku zawału. Badania potwierdzają, że ciężki niedobór witaminy D jest niezależnym czynnikiem ryzyka śmierci z powodu chorób sercowo-naczyniowych w szpitalu u pacjentów z ostrymi zespołami wieńcowymi. „Jesteście praktycznie 14 razy bardziej narażeni na śmierć w wyniku zawału jeśli podczas zawału macie ciężki niedobór witaminy D” – podkreśla.
Pomimo tak wielu czynników ryzyka, odpowiedź na pytanie, co zrobić, aby zmniejszyć zapadalność na zawał aż o 90%, jest zaskakująco prosta, choć dla większości osób, ze względu na przyzwyczajenia, trudna do zrealizowania.
Lekarz wskazuje na pięć kluczowych działań. Po pierwsze, należy zmienić swoją dietę. Po drugie, zacząć regularnie się ruszać. Po trzecie, utrzymywać prawidłową masę ciała. Po czwarte, dbać o dobry i wystarczający sen. Po piąte, skutecznie radzić sobie ze stresem oraz unikać używek.
„Trzeba zmienić swoją dietę, zacząć się ruszać, utrzymywać prawidłową masę ciała, dobrze się wysypiać, radzić sobie ze stresem, unikać używek i to tyle. Tyle albo lub aż tyle” – dodaje.
Te proste kroki, konsekwentnie wdrażane, mogą znacząco obniżyć ryzyko choroby wieńcowej i zawału serca.





































