Tajemnicza choroba po zjedzeniu ryb nad Bałtykiem. Turyści przerażeni, już wiadomo co się stało

Lato, wakacje i wypoczynek nad morzem – kolejnym naturalnym skojarzeniem są wszechobecne smażalnie. Jednak w tym roku turyści na polskim wybrzeżu Bałtyku niechętnie jedzą lokalne ryby. Powoduje nimi strach przed chorobą, która wiosną znienacka znów pojawiła się w kraju.
- Wiosną i latem 2025 r. na polskim wybrzeżu Bałtyku potwierdzono 10 przypadków choroby Zalewu Wiślanego
- Choroba rozwija się w ciągu 24 godzin od spożycia ryb
- Badania próbek ryb i wody nie wykazały zanieczyszczeń toksykologicznych ani skażenia środowiska
- Sanepid poinformował, że od 20 maja nie odnotowano nowych zachorowań i nie ma przeciwwskazań do spożywania lokalnych ryb
Nowe przypadki choroby Zalewu Wiślanego
W maju tego roku aż 5 osób trafiło do szpitala z powodu bólu mięśni i zatrzymania moczu po zjedzeniu dużej ilości ryb, w tym węgorza i flądry. Szybko okazało się, że objawy wywołała choroba Zalewu Wiślanego.
Służby natychmiast rozpoczęły badania wody oraz ryb, a Sanepid zachęcał do ograniczenia spożywania ryb poławianych na podejrzanym obszarze. Niestety na początku czerwca zachorowały kolejne 4 osoby, a do 11 czerwca było już łącznie 10 przypadków.
Czym jest choroba Zalewu Wiślanego?
Choroba Zalewu Wiślanego, znana też jako choroba Haff, rozwija się bardzo szybko – typowo w ciągu 24 godzin od zjedzenia podejrzanych ryb lub skorupiaków. Jej głównym objawem jest silny ból mięśni, który może obejmować barki, uda czy plecy. U wielu pacjentów pojawia się również sztywność mięśni i ogólne osłabienie.
Zaniepokoić powinno także brunatne zabarwienie moczu – to znak rabdomiolizy, czyli rozpadu włókien mięśniowych. Chorzy skarżą się na bóle głowy, uczucie ucisku w klatce piersiowej, czasem nudności lub wymioty. Charakterystyczne jest, że nie występuje gorączka ani objawy neurologiczne.

Eksperci podkreślają, że objawy nie zawsze rozwijają się u wszystkich, którzy jedli tę samą rybę. Prawdopodobnie decydują o tym indywidualne predyspozycje organizmu. Mimo że choroba zazwyczaj przebiega łagodnie i pacjenci po kilku tygodniach wracają do zdrowia, w niektórych przypadkach konieczne jest leczenie nerkozastępcze (dializy), a nawet hospitalizacja na oddziale intensywnej terapii. Dlatego każdy niepokojący objaw po spożyciu ryby powinien być pilnie skonsultowany z lekarzem.
Przeczytaj też: Tych ryb nie jedz nad polskim morzem. Są najgorsze
Sanepid uspokaja i zamyka dochodzenie
Jak czytamy we wspólnym komunikacie Wojewody Pomorskiej, Wojewody Warmińsko-Mazurskiego, Głównego Inspektora Sanitarnego, Pomorskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, Warmińsko-Mazurskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, Pomorskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, Głównego Inspektora Rybołówstwa Morskiego w sprawie wystąpienia przypadków choroby Haff:
„Przeprowadzono badania próbek ryb w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym Państwowym Instytucie Badawczym w Puławach. Badania nie wykazały niezgodności z przepisami prawa żywnościowego w zakresie zanieczyszczeń toksykologicznych, takich jak pozostałości pestycydów, produktów leczniczych, metali szkodliwych dla zdrowia, dioksyn, polichlorowanych bifenyli, mikotoksyn, amin biogennych i biotoksyn skorupiaków morskich.
Mając na uwadze powyższe wyniki badań oraz fakt, że od 20.05.2025 nie wystąpiły kolejne przypadki zachorowań, dochodzenie epidemiologiczne zostaje zamknięte.
Obecnie nie stwierdza się przeciwskazań do spożycia ryb poławianych w Zalewie Wiślanym.”

Przeczytaj też: Tajemnicza choroba Haff. Czy można już jeść ryby z Zalewu Wiślanego?
Źródła:
• Komunikat nr 3 (końcowy) w sprawie choroby Haff - Główny Inspektorat Sanitarny - Portal Gov.pl
• Paul, P., Kanclerz, K., Kubanek, A., Bałasz, A., & Renke, M. (2021). Choroba Zalewu Wiślanego–czy grozi nam kolejna epidemia?. Medycyna Pracy. Workers’ Health and Safety, 72(5), 605-610.



































