Tak producenci nabijają nas w butelkę. Pod tą nazwą przemycają cukier

Chociaż podatek cukrowy (wprowadzony w 2021 roku) nie budzi już takich emocji jak przed laty, wciąż jest źródłem kontrowersji. Istotny wzrost cen początkowo oburzał nie tylko producentów, ale też konsumentów, którzy nagle poczuli się zmuszeni do rezygnacji z ulubionych słodkich napojów.
Opłata cukrowa nakładana jest na napoje z dodatkiem cukrów i innych substancji słodzących wskazanych w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego, kofeiny i tauryny. Są jednak wyjątki, a wśród nich m.in. suplementy diety, a także napoje, które „zawierają więcej niż 20% soku owocowego, warzywnego lub owocowo-warzywnego, a zawartość cukrów jest mniejsza lub równa 5 g na 100 ml napoju” – czyli są zdrowe mimo wysokiej zawartości cukru.
- Producenci omijają podatek cukrowy, rejestrując słodkie syropy jako „suplementy diety”, co pozwala im uniknąć dodatkowych opłat
- Tego typu suplementy nie muszą zawierać informacji o kaloryczności i zawartości cukru, przez co konsumenci nieświadomie przyjmują jego duże ilości
- Zmiana nazwy produktu zastępuje realne działanie prozdrowotne – zamiast obniżyć cukier lub zwiększyć ilość soku, wybiera się drogę marketingowej manipulacji
- Choć niektórzy producenci informują uczciwie o składzie, wielu wykorzystuje lukę w przepisach, narażając konsumentów na nadmierne spożycie cukru pod pozorem dbania o zdrowie
Sens podatku cukrowego
Opłata cukrowa, czyli tzw. podatek cukrowy ma wspierać prozdrowotne wybory konsumentów i ograniczyć spożycie słodkich napojów. W jaki sposób? Nie tylko przez odstraszające ceny. Danina ma motywować producentów do ograniczania ilości cukru i substancji słodzących w oferowanych produktach.
Cukier nie jest zdrowy. Jego nadmierne spożycie wiąże się z wieloma chorobami cywilizacyjnymi, w tym cukrzycą typu 2, otyłością, nadciśnieniem czy chorobami serca. Dlatego działania systemowe, takie jak opłata cukrowa, mają na celu nie tylko edukację, ale również zmianę nawyków żywieniowych całego społeczeństwa.
Badania z innych krajów pokazują, że wprowadzenie podobnych podatków rzeczywiście zmniejsza sprzedaż słodzonych napojów, a część producentów decyduje się na reformulację swoich produktów – obniżając zawartość cukru, by uniknąć wyższych opłat. To z kolei realnie wpływa na to, co trafia na półki sklepowe i do codziennej diety konsumentów. Rodzimi producenci mają jednak sprytne sposoby na obchodzenie opłaty cukrowej.
Zapalenie płuc od klimatyzacji? Lekarka przestrzega przed zgubnym nawykiem Media społecznościowe napędzają depresję u najmłodszych. Zaobserwowano alarmujący wzrostSyropy i suplementy w postaci syropów
Malinowe, truskawkowe, o smaku pigwy, mango, cytryny… Smaków jest mnóstwo, a większość przywodzi na myśl zdrowe przecież owoce. Dawniej nazywane „syropami smakowymi”, „koncentratami do rozcieńczania” obecnie coraz częściej są „suplementami diety w postaci syropu”.

Producenci zaczęli rejestrować swoje wyroby jako syropy o statusie suplementu diety już w 2020 r., czyli tuż przed wprowadzeniem opłaty cukrowej. Tym samym dystrybuowane w sklepach spożywczych produkty przykładają się do niesamowitych wyników polskiego rynku suplementów, którego wartość obecnie szacowana jest na 7 miliardów złotych.
Przeczytaj też: Tego nie pij w czasie upałów. Odwadnia i może doprowadzić do udaru
Klienci nabijani w butelkę
Dlaczego zmiana nazewnictwa jest nie w porządku wobec konsumentów? Przynajmniej z dwóch powodów.
Po pierwsze, producent miał inną opcję – zwiększenie zawartości soku owocowego do ponad 20% i obniżenie zawartości cukru do 5g/100 ml. Taki produkt byłby po prostu zdrowy.
Po drugie, suplementy, w przeciwieństwie do produktów spożywczych, nie muszą posiadać informacji o wartościach odżywczych. To znaczy, że na etykiecie klient nie znajdzie informacji o tym, ile naprawdę cukru przyjmuje wraz z takim „suplementem”.
Na etykietach suplementów w postaci syropów znajdziemy tabelkę z zawartością witamin lub składników mineralnych w postaci liczbowej. Problem w tym, że konsumenci przyzwyczajeni do używania takich koncentratów często sięgają po nie odruchowo, nie ograniczając się do spożywania „zalecanej dziennej porcji” – jednocześnie przyjmując mnóstwo kalorii bez możliwości sprawdzenia, ilu dokładnie. Takiej informacji po prostu nie ma.

Oczywiście tej praktyce nie ulegli wszyscy producenci. Zwykłe syropy smakowe, nieudające prozdrowotnych remediów, choć również wzbogacone witaminami, stoją obok „suplementów diety” w sklepach spożywczych i dyskontach. Są też tacy, którzy wybrali pośrednią opcję – zarejestrowali syrop jako suplement, nie rezygnując z informacji o wartościach odżywczych.
Za przykład niech posłuży wzbogacony witaminami C i D syrop o smaku arbuza z truskawką z Herbarium. Butelka uczciwie serwuje nie tylko cukrowy napój w koncentracie, ale też wszystkie informacje potrzebne klientowi do podjęcia świadomej decyzji o swoim zdrowiu – tyle że taniej, bo bez podatku cukrowego.

Źródła: gov.pl. pacjenci.pl, rynekzdrowia.pl





































