Tak wygląda praca w zakładzie pogrzebowym. Ekspert obala najpopularniejsze mity o śmierci

Śmierć w naszej kulturze wciąż jest tematem pełnym tajemnic, emocji i wyobrażeń – często przesadzonych, niekiedy wręcz rodem z horroru. W mediach społecznościowych, filmach czy szeptanych opowieściach krążą niesamowite historie o zmarłych, którzy siadają, o zakładach pachnących zgnilizną i o duchach, które rzekomo błąkają się między trumnami. Adam Ragiel, ekspert od śmierci i ostatniego pożegnania, z właściwym sobie dystansem i wiedzą, obala najpopularniejsze mity związane z jego zawodem.
- W branży pogrzebowej krąży wiele mitów. Wyjaśniamy, skąd się wzięły i czy jest w nich ziarno prawdy
- Ekspert branży pogrzebowej, Adam Ragiel, obala popularne wyobrażenia o śmierci i pracy w zakładzie pogrzebowym
- Mity o duchach, “siadającym” ciele i zapachu rozkładu nie mają nic wspólnego z rzeczywistością profesjonalnej branży pogrzebowej
Mit 1: Ciało po śmierci może usiąść
To jeden z najbardziej popularnych i przerażających mitów - przekonanie, że ciało po śmierci może nagle się poruszyć, a nawet… usiąść. Wizja, która przypomina scenę z taniego horroru, często trafia do wyobraźni osób, które nigdy nie miały styczności z branżą funeralną. Ekspert tej branży, Adam Ragiel, mówi krótko:
Czy widzieliście gdzieś w internecie, że po śmierci ciało może usiąść? To mit. Po śmierci nie ma żadnego nagłego siadania.
Dlaczego to niemożliwe? Po śmierci ciało przechodzi przez określone procesy biologiczne. Najpierw następuje zwiotczenie mięśni - ciało staje się miękkie i bezwładne. Potem przychodzi tzw. stężenie pośmiertne (rigor mortis), które usztywnia mięśnie, ale nie wywołuje żadnych aktywnych ruchów. Żeby ciało mogło się "podnieść", musiałoby zaistnieć napięcie mięśniowe oraz aktywna praca układu nerwowego, a to, z biologicznego punktu widzenia, nie jest możliwe po śmierci. Sprawdź: Pracuje w prosektorium, opowiada co robi z ciałem. Trudno uwierzyć
Tak producenci nabijają nas w butelkę. Pod tą nazwą przemycają cukier Mało kto wie o tym świadczeniu. Nawet 2770 zł na dzieckoMit 2: W zakładzie pogrzebowym zawsze unosi się dziwny zapach
Kolejny często powielany mit wiąże się z tym, że po wejściu do zkładu pogrzebowego uderza w nas nieprzyjemny zapach rozkładającego się ciała. Jednak, jak podkreśla Adam Ragiel:
Profesjonalne zakłady pogrzebowe pachną chemią, a nie horrorem.
Skąd więc wzięło się takie przekonanie? Prawdopodobnie wywodzi się z dawnych czasów, kiedy nie istniały odpowiednie procedury chłodnicze ani zaawansowana chemia. Dziś ciała są przechowywane w profesjonalnych chłodniach, a procesy konserwujące i preparujące (w tym balsamacja) hamują rozkład. Zakłady pogrzebowe są regularnie czyszczone i dezynfekowane. Dominujący zapach to najczęściej chemiczne nuty środków czystości i preparatów tanatologicznych, nie śmierci. Zobacz też: Niewiarygodne, co ludzie zrobili z trumną. Balsamistka czegoś takiego nie widziała
Mit 3: Duchy to codzienność w tej pracy
Zawód związany z ostatnim pożegnaniem siłą rzeczy obrósł w tajemniczość. Niektórzy pytają Adama Ragiela wprost, czy zdarzyło mu się doświadczyć paranormalnych sytuacji. On odpowiada wówczas z dystansem i poczuciem humoru:
My codziennie gramy w karty z upiorami… Oczywiście, że to kolejny mit! Największym horrorem w tej pracy są formalności - nie jest to ani straszne, ani tajemnicze.
Z psychologicznego punktu widzenia nie ma w tym nic dziwnego, że chcemy wierzyć w zjawy. Lęk przed śmiercią oraz niewiedza na temat procesów, które zachodzą po niej, rodzą potrzebę tworzenia historii z "drugiego świata”. Duchy stają się symbolem niewyjaśnionego, nadziei na życie po śmierci, ale i projekcją naszych obaw.
Tymczasem codzienność w zakładzie pogrzebowym to przede wszystkim logistyka, precyzja i powaga. Większość pracowników funeralnych nigdy nie doświadczyła niczego, co mogłoby choćby przypominać "kontakt z zaświatami”. Przeczytaj też: Taka śmierć nie kwalifikuje się do odprawienia mszy pogrzebowej. Ksiądz może powiedzieć „nie”, ale to nie koniec
Mit 4: Praca w zakładzie pogrzebowym to horror
Prowadzenie zakładu pogrzebowego to nie tylko styczność ze zmarłymi, ale przede wszystkim kontakt z ich rodzinami, organizacja ceremonii, prowadzenie dokumentacji i znajomość przepisów prawa. Wymaga dokładności, spokoju i szacunku wobec drugiego człowieka — żywego i zmarłego. Pracownicy mówią, że ta praca nie przyzwyczaja do śmierci, ale zmienia perspektywę — pozwala bardziej cenić codzienność i uczy, że wszystko ma swój kres.
Tymczasem branża funeralna często kojarzy się z mrokiem, ciszą i emocjonalnym ciężarem. I chociaż ta praca rzeczywiście wymaga silnej psychiki i dużej empatii, to jak zauważa Ragiel:
Największym horrorem w tej pracy są formalności — nie jest to ani straszne, ani tajemnicze.
Jeden mit okazał się prawdą!
Śmierć wciąż jest tematem, który wywołuje silne emocje — i niestety, rodzi też wiele przekłamań. Dlatego tak potrzebni są ludzie tacy jak Adam Ragiel, którzy z pasją i spokojem pokazują, że za kulisami ostatniego pożegnania nie kryje się nic nadprzyrodzonego. Za to jest ludzka godność, profesjonalizm i zadanie, które, choć trudne, ma głęboki sens.
Jednak jeden mit okazał się prawdą:
Po tej pracy inaczej patrzysz na życie - podsumowuje ekspert.





































