Po pracy pijesz jedno piwo? Neurolog ostrzega przed skutkami

Po ciężkim dniu pracy należy nam się chwila relaksu. Jednak nie każdy sposób na odprężenie jest dla nas dobry. Chwila z książką, długa kąpiel czy odcinek ulubionego serialu z pewnością nie zaszkodzą. Natomiast butelka złotego trunku dziennie może być niebezpieczna.
Wnioski z najnowszego Narodowego Testu Zdrowia Polaków przeprowadzonego przez Onet nie napawają optymizmem. Okazuje się, że aż 9% z nas pije alkohol kilka razy w tygodniu, a 5% robi to codziennie. Piwo, powszechnie uważane za lekki napój alkoholowy, piją nawet dzieci. Skutki mogą być tragiczne.
Każdy alkohol szkodzi
Wielu z nas nie postrzega piwa jako alkohol – często sięgamy po nie odruchowo, jako orzeźwiający napój, który pozwala się zrelaksować i poprawić nastrój. Niestety pod przykrywką musującego, często smacznego trunku kryją się substancje groźne dla całego organizmu.
Dr Olga Milczarek, neurolożka mówi, że alkohol sam w sobie nie jest toksyczny, jednak jego metabolity – skutki rozkładu w organizmie – są dla nas trujące. Dosłownie rozkładają mózg, stopniowo osłabiając jego funkcje:
Nie ma wątpliwości, że kiedy często sięgamy po alkohol, w tym piwo, na własne życzenie przyspieszamy starzenie się mózgu. Musimy pamiętać, że alkohol prowadzi do trwałego zaniku komórek mózgowych. Mówiąc obrazowo, nasz mózg będzie się kurczył, tak, jak dzieje się to w otępieniu.
Nadmierne i długotrwałe spożycie alkoholu może prowadzić do szeregu chorób i zaburzeń neurologicznych. Oto najważniejsze z nich:
• alkoholowa polineuropatia,
• encefalopatia Wernickego,
• zespół Korsakowa,
• alkoholowe otępienie,
• padaczka alkoholowa,
• zespół móżdżkowy,
• alkoholowy zespół abstynencyjny,
• miopatia alkoholowa,
• udar mózgu (niedokrwienny lub krwotoczny).
Przeczytaj też: Nagła abstynencja może mieć tragiczne skutki, to dzieje się z ciałem
Przyspieszasz demencję nawet o 4%
Bezpieczna, zdrowa dawka alkoholu nie istnieje. Można natomiast mówić o ilościach, które są dla organizmu po prostu szkodliwe.
Przy założeniu, że jeden drink zawiera 20 g alkoholu, już 28 takich dawek miesięcznie przyspiesza demencję nawet o 4%. Warto przy tym zauważyć, że jedna butelka piwa o pojemności pół litra to 18 g alkoholu. Zatem codzienne picie tylko jednego piwa jest już poważnym obciążeniem dla mózgu i może przyczynić się do wcześniejszego rozwoju zaburzeń poznawczych. Jak wyjaśnia dr Milczarek:
(…) pierwsze uszkodzenia w układzie nerwowym pojawiają się dość szybko. Wystarczy 10 miesięcy regularnego nadużywania alkoholu (czyli np. codziennego sięgania po piwo), by człowiek gorzej myślał i miał trudności z koncentracją, by pojawiło się drżenie rąk, złe samopoczucie.
Przeczytaj też: Dziury w mózgu i wątrobie. Takie zmiany powoduje nawet niewielka dawka alkoholu

Piwo też uzależnia. W jaki sposób?
Ryzyko uszkodzenia układu nerwowego to tylko jedno niebezpieczeństwo związane z regularnym piciem piwa. Uwielbiany przez Polaków trunek, dostarczany organizmowi regularnie, prowadzi do stopniowego zwiększania tolerancji na alkohol i uzależnienia. Mechanizm ten został zbadany i opisany już dawno.
Początkowo u osoby, która nie ma problemu z nadużywaniem alkoholu, po wypiciu piwa alkohol działa na ośrodkowy układ nerwowy. Już niewielka ilość etanolu pobudza układ nagrody w mózgu, powodując uczucie odprężenia, przyjemności, zmniejsza lęk i stres. Ten przyjemny efekt jest wzmacniany pozytywnie – mózg „uczy się”, że alkohol to źródło ulgi i nagrody.
Przy regularnym piciu organizm zaczyna się adaptować do obecności alkoholu: receptory GABA i glutaminianowe (NMDA) w mózgu zmieniają swoją wrażliwość i potrzeba coraz większych dawek, aby osiągnąć ten sam przyjemny efekt (rozwija się tolerancja). To oznacza, że „jedno piwo” przestaje wystarczać. Pojawia się potrzeba dwóch, trzech, potem więcej – co sprzyja eskalacji spożycia.
Kiedy mózg zaczyna traktować alkohol jako niezbędny do równowagi emocjonalnej, rozwija się uzależnienie psychiczne. Bez piwa pojawiają się:
• rozdrażnienie, niepokój, napięcie,
• obniżenie nastroju,
• problemy z zasypianiem.
Osoba zaczyna pić nie dla przyjemności, lecz po to, by uniknąć złego samopoczucia – to tzw. wzmacnianie negatywne. Alkohol staje się formą samoleczenia.
Jeśli dana osoba nie zrezygnuje z sięgania po alkohol w tym momencie, dochodzi do rozwoju uzależnienia fizycznego. Układ nerwowy przestaje funkcjonować prawidłowo bez obecności alkoholu, a jego nagły brak prowadzi do objawów odstawienia: drżenia, pocenia, nudności, niepokój, bezsenność, w skrajnych przypadkach – napady drgawkowe i delirium tremens.

U osób pijących nałogowo z czasem dochodzi do:
• upośledzenia kory przedczołowej – obszaru odpowiedzialnego za samokontrolę, podejmowanie decyzji i ocenę konsekwencji,
• zmian strukturalnych w mózgu, które utrudniają zerwanie z nałogiem,
• przestawienia całego układu nagrody na „działanie w rytm alkoholu”.
W tym stanie osoba nie potrafi przestać pić, nawet jeśli ma świadomość szkód – to klasyczny objaw uzależnienia.
Przeczytaj też: „Pacjent ma katastroficzne wizje. To trwa kilka dni” – mówi psychiatra o delirium alkoholowym
Piwo uzależnia, ponieważ prowadzi do zmian w neurochemii mózgu, które wymuszają dalsze picie i uruchamia mechanizmy zarówno psychiczne, jak i fizyczne. Nie chodzi więc tylko o to, ile procent ma alkohol – ale jak często i z jakiego powodu jest spożywany.
Źródło:
Kostowski, W. (1996). Neurobiologiczne mechanizmy uzależnienia od alkoholu. Kosmos, 45(2-3), 273-280.





































