Takich owoców nigdy nie jedz. Często są w nich jaja tasiemca

Wakacyjne spacery wśród natury to czysta przyjemność. Kipiąca zielenią przyroda zachwyca wszystkie zmysły, a uginające się pod ciężarem owoców krzewy i drzewa zachęcają do jedzenia wprost z gałązek. To jednak nie jest najlepszy pomysł. Owoce prosto z krzaczka mogą kryć w sobie poważne niebezpieczeństwo.
- Owoce leśne mogą być skażone jajami tasiemca bąblowcowego, szczególnie Echinococcus multilocularis, przenoszonym przez lisy i inne dzikie zwierzęta
- Zakażenie prowadzi do groźnej choroby – bąblowicy wielokomorowej, która może rozwijać się latami bez objawów i uszkadzać wątrobę jak nowotwór
- Pasożyt bywa śmiertelny, jeśli choroba nie zostanie wcześnie wykryta i odpowiednio leczona
- Aby się chronić, należy zawsze dokładnie myć owoce z lasu i dbać o higienę rąk po kontakcie z naturą i zwierzętami
Niewidoczne zagrożenie z lasu
Choć wyglądają kusząco, dzikie owoce, takie jak maliny, jeżyny, borówki czy poziomki, mogą mieć na sobie jaja groźnego pasożyta – tasiemca bąblowcowego. Do gleby i na owoce jaja przedostają się z odchodami lisów, jenotów, a czasem nawet psów i kotów.
Jaja tasiemca bąblowcowego są mikroskopijne, ale wyjątkowo odporne – mogą przetrwać w środowisku nawet rok, także w niskich temperaturach. Po spożyciu zanieczyszczonych owoców jaja trafiają do przewodu pokarmowego człowieka i tam sieją spustoszenie, często długo nie dając objawów.



Bąblowica – powolna i podstępna choroba
W Polsce występują dwie odmiany tej choroby:
• bąblowica jednokomorowa (wywoływana przez Echinococcus granulosus)
• bąblowica wielokomorowa (alweokokoza, znacznie groźniejsza od bąblownicy jednokomorowej, wywoływana przez Echinococcus multilocularis).
Larwa pasożyta zagnieżdża się zazwyczaj w wątrobie i przez wiele lat rozwija się bezobjawowo, powoli niszcząc tkanki. U ludzi choroba może przypominać nowotwór – larwa wrasta w miąższ organów, może dawać przerzuty i uszkadzać inne narządy.
Objawy zakażenia mogą pojawić się dopiero po 10-15 latach i obejmują m.in. bóle brzucha, żółtaczkę, powiększenie wątroby i ogólne wyniszczenie organizmu. Jeśli choroba nie zostanie w porę rozpoznana i skutecznie leczona, może zakończyć się śmiercią.
Jak się chronić przed bąblownicą?
Najważniejsza zasada: nigdy nie jedz owoców prosto z krzaka czy z ziemi bez dokładnego umycia! Mycie pod bieżącą wodą to absolutna podstawa. W przypadku owoców z rejonów leśnych i dzikich dobrze jest dodatkowo je sparzyć lub zanurzyć na chwilę w przegotowanej wodzie.
Należy również dbać o higienę rąk po spacerach po lesie, pracy w ogrodzie czy kontakcie ze zwierzętami. Psy i koty, zwłaszcza te wychodzące, powinny być regularnie odrobaczane, ponieważ mogą stać się żywicielami pasożyta i stanowić zagrożenie dla domowników. Przeczytaj też: Czy można spać z psem w łóżku? Eksperci już wiedzą
Bąblowica to wciąż rzadka choroba, jednak liczba przypadków w Polsce rośnie. Największe zagrożenie występuje w województwach warmińsko-mazurskim i podkarpackim – czyli tam, gdzie odsetek zakażonych lisów jest najwyższy.

Warto pamiętać, że z pozoru niewinna przekąska prosto z lasu może mieć poważne konsekwencje zdrowotne. Dlatego w sezonie owocowym zachowaj rozsądek – natura jest piękna, ale bywa też zdradliwa.
Źródła:
Gawor, J. A. K. U. B. (2016). Bąblowica jednojamowa u ludzi i zwierząt–aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce. Medycyna Weterynaryjna, 72(11), 666-679.
Gawor, J., Malczewski, A., Stefaniak, J., Nahorski, W., Paul, M., Kacprzak, E., & Myjak, P. (2004). Zagrożenie bąblowicą wielojamową (alweokokozą) dla ludzi w Polsce. Przegląd Epidemiol, 58, 459-65.





































