Wyszukaj w serwisie
#PrawoiZdrowie choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Zdrowie Psychiczne > Karolina zmarła na Bali. 27-latka ważyła zaledwie 27 kg
Marta Uler
Marta Uler 08.10.2025 11:12

Karolina zmarła na Bali. 27-latka ważyła zaledwie 27 kg

Karolina Krzyżak
Karolina zmarła na Bali. Fot. Canva/platongkoh/Getty Images/Facebook

Marzyła o życiu w zgodzie z naturą i o „oczyszczeniu ciała”. Na Instagramie pokazywała kolorowe owoce, uśmiech i słońce, a pod zdjęciami pojawiały się zachwyty nad jej szczupłą sylwetką. W rzeczywistości była śmiertelnie chora. Karolina, 27-letnia Polka, zmarła na Bali z wycieńczenia. W chwili śmierci ważyła tyle, co kilkuletnie dziecko.

  • 27-latka przez ostatnie lata życia odżywiała się wyłącznie surowymi owocami
  • Była frutarianką, przekonaną, że owoce „leczą ciało i duszę”
  • Znajomi i fani z mediów społecznościowych podziwiali jej wychudzoną sylwetkę
  • Odmawiała leczenia, powtarzając, że „ciało samo się uzdrowi”
  • Zmarła samotnie w wynajętej willi na Bali

Karolina odeszła w „raju”

Bali było spełnieniem jej marzenia. Rajską wyspą, na której miała odnaleźć spokój, naturę i ludzi myślących podobnie. W rzeczywistości był to ostatni przystanek jej życia. Do Indonezji przyleciała we wrześniu 2024 r., by dołączyć do grupy zwolenników surowego odżywiania. Z początku była zachwycona. Ale z każdym tygodniem słabła, traciła równowagę, a jej ciało przestawało funkcjonować.

Personel hotelu wspominał, że gdy przyjechała, była tak wychudzona, że recepcjonista musiał ją podtrzymywać, by mogła dojść do pokoju. Karolina odmawiała pomocy medycznej. Zamówiła dietę złożoną wyłącznie z owoców — miały być przynoszone pod drzwi, nic więcej. Gdy przestała odbierać telefon, zaniepokojona znajoma poprosiła obsługę o sprawdzenie, co się dzieje.

Znaleziono ją martwą na podłodze. Skóra była plamista, włosy posiwiałe, ciało sztywne. Zmarła samotnie, w willi z widokiem na tropikalne góry.

Przeczytaj też: Jedzenie jako sposób kontroli życia. „To nie moda, to ciężka choroba”

Nigdy nie mogła zaakceptować swojego wyglądu

Karolina zaczynała niewinnie — od weganizmu. Pisała w mediach społecznościowych, że „weganizm otworzył jej oczy” i że jest „wdzięczna za czyste odżywianie”. Na Instagramie chętnie publikowała zdjęcia koktajli i talerzy pełnych owoców. Komentarze pełne zachwytu nad jej chudością tylko ją napędzały.

W 2017 roku poznała online influencerkę Daniellę Siira, która przekonywała, że jedzenie wyłącznie surowych owoców to najlepszy sposób na „detoks organizmu”. Karolina, już wtedy zmagająca się z anoreksją, uwierzyła w te słowa. Zrezygnowała z białka, tłuszczów i wszystkiego poza owocami.

Rodzice próbowali ją ratować. Ściągnęli do Polski, umieścili w szpitalu. Bez skutku. Po wyjściu wróciła do głodzenia się. Dochodziło do awantur, bo Karolina wierzyła, że „leczy się naturą”. W końcu wyjechała – najpierw na Teneryfę, potem na Bali. Na zdjęciach wyglądała jak cień samej siebie, ale internauci wciąż ją podziwiali.

„Potrzebowała pomocy medycznej i psychologicznej, a społeczność często akceptowała jej zachowania” – mówiła po jej śmierci przyjaciółka.

Przeczytaj też: Tak zachowuje się osoba przed zachorowaniem na anoreksję. Te zachowanie to pierwsze czerwone flagi

Czy frutarianizm to równia pochyła?

Frutarianizm to odmiana weganizmu, w której spożywa się głównie surowe owoce, czasem orzechy czy nasiona. Teoretycznie — 55 do 75 proc. diety to owoce, resztę powinny stanowić tłuszcze roślinne i białko. Ale Karolina jadła wyłącznie owoce. Bez białka, wapnia, żelaza czy witamin z grupy B. Z czasem rozwinęła się u niej osteoporoza i obrzęki kończyn.

Specjaliści ostrzegają, że taka dieta jest niebezpieczna, szczególnie w połączeniu z zaburzeniami odżywiania. Anoreksja i ortoreksja, czyli obsesja na punkcie „czystego jedzenia”, to poważne choroby psychiczne, wymagające terapii.

Karolina wierzyła, że „ciało samo się uzdrowi”. Ale to nie jej ciało chorowało pierwsze, tylko dusza. Złamała ją presja perfekcji i nierealne ideały, jakie dziewczyna widziała w internecie.

Jeśli ktoś z twoich bliskich obsesyjnie mówi o „oczyszczaniu”, odmawia jedzenia lub kontaktu z lekarzem — reaguj. Jedna rozmowa, nieco empatii i pomoc specjalisty mogą uratować życie.