„Przekonać rodziców, że TO mam? To było największe wyzwanie"
Nie walczę już z epizodami depresyjnymi, lękiem uogólnionym i fobią społeczną. Dzięki leczeniu objawów ADHD. Prawidłowa diagnoza (po dwóch nietrafionych!) i odpowiednie leczenie farmakologiczne zmieniły moje życie na lepsze – mówi Ola.
Zostałam zdiagnozowana w wieku 26 lat, a więc moi rodzice są już starszej daty. Nie są biegli w sprawdzaniu informacji i ufają internetowi jak encyklopedii. Przekonanie ich, że nie zasłaniam się wymyślonym zaburzeniem, że nie szukam łatwej drogi, że leki to nie narkotyki, zajęło mi prawie dwa lata - dodaje.
Komentarz „STOP stygmatyzacji dorosłych z ADHD” powstał na „na gorąco” po tekście w jednym z dzienników, który wielu odebrało, jako sugestię, że leki na ADHD ludzie biorą dla haju, a nie po to, by móc normalnie żyć i pracować. Na facebookowej grupie „ADHD dorosłych” zamieściłam prośbę o dzielenie się historiami z życia. Przez cały tydzień publikujemy Wasze listy. By edukować, czym jest ADHD dorosłych i dlaczego terapia bez leków zwykle za mało zdziała. Czytacie właśnie kolejny list.
Mam 26 lat. Dwa z nich zajęło mi przekonanie rodziców, że mam ADHD
Największym wyzwaniem było przekonanie moich rodziców, że ADHD jest realne - nie jest wymówką, modą, "łykaniem prochów, bo mi się nie chce postarać".
Artykuł „Lek na ADHD brany jak cukierki. "Euforia była coraz słabsza, zaczęłam brać więcej, potem rozkruszać i wciągać" w "Wyborczej", tak, jak inne tego rodzaju materiały, czy prześmiewcze komentarze internautów, trafiają też do ludzi takich jak moi rodzice, którzy traktują je jak prawdę objawioną. Nie bacząc na oczywiste przekłamania w tych tekstach i komentarzach, niesprawdzalne anegdoty, szukanie sensacji pod publiczkę i kliknięcia.
A to wypacza obraz pacjentów, rodzi napiętnowanie i podkopuje wiarygodność lekarzy psychiatrów. A do tego takie teksty i opinie nastawiają moich rodziców przeciwko mnie. A rodziców czy opiekunów innych osób mogą wręcz zniechęcić do szukania pomocy dla małoletnich.
Przeczytaj, dlaczego leki SSRI często nie działają na ADHD - problem jest z dopaminą, nie serotoniną:
„Biorę leki na ADHD. Żeby się ogarnąć. Nie dla haju!” [LIST] Johnny Depp uzależniony od leków. Psychiatra wyjaśnia, jak działająTo zniechęca do szukania pomocy w ADHD i podkopuje wiarygodność psychiatrów
To niesamowicie szkodliwe, ponieważ wczesna diagnoza, psychoedukacja i - jeśli jest konieczna, także terapia farmakologiczna, ratują życia ADHD-owców, którzy przy braku leczenia mogą być narażeni na szereg problemów, zaburzeń, a nawet chorób psychicznych – tego wszystkiego, do czego może doprowadzić nieleczone ADHD.
Brak diagnozy ADHD i leków naraża nas na kolejne problemy życiowe i zaburzenia psychiczne
Nie wspominam już nawet napotykanych przez nas – osoby z ADHD trudnościach w szkole i w pracy. A także o problemach finansowych, czy nawet w relacjach interpersonalnych, które też bywają często wynikiem braku diagnozy i leczenia objawów ADHD.
Od chwili, gdy zobaczyłam ten artykuł, który przedstawił w tak niekorzystnym świetle osoby z ADHD, jako te, które wolą "łykać prochy, zamiast się postarać", myślę tylko o tym, żeby moi rodzice go w internecie przez przypadek nie znaleźli.
PS
Jeśli ktoś z Was ma ochotę napisać do redakcji Pacjenci.pl, podajemy kontakt: [email protected]