Wyszukaj w serwisie
#PrawoiZdrowie choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Zdrowie

Zdrowie

dieta
21.03.2023 10:33 Dieta przeciwzapalna - Co jeść, a czego unikać w codziennym jadłospisie?

Według naukowców, przewlekły stan zapalny w organizmie może być kontrolowany przez dietę. Chodzi o to, aby spożywać określone produkty o działaniu przeciwzapalnym oraz unikać żywności prozapalnej. 

rak
20.03.2023 10:44 Jakie są przyczyny rozwoju nowotworów? Wiele zależy od nas i stylu życia, który prowadzimy

Według WHO rak stanowi drugą najczęstszą przyczyną zgonów na świecie. Do rozwoju nowotworów może dochodzić wskutek działania różnych czynników środowiskowych u osób z predyspozycjami genetycznymi. Według ekspertów, dzięki modyfikacji stylu życia jesteśmy w stanie zapobiec około 40% nowotworów. 

kac
18.03.2023 10:06 Trzy największe mity na temat kaca, w które wierzymy. To przez nie jest gorszy i może trwać dłużej

Kac to efekt metabolizmu alkoholu w organizmie, a konkretnie w wątrobie. Może mieć różny czas trwania i w zależności od osoby przebiegać trochę inaczej. W Internecie pojawiają się najróżniejsze informacje, dotyczące kaca i sposobów jego leczenia. Przyjrzyjmy się bliżej trzem popularnym mitom.

mycie rąk
18.03.2023 09:33 Dlaczego należy myć ręce? Nie zdajemy sobie sprawy, co się na nich znajduje

Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że na centymetrze kwadratowym skóry naszych dłoni może znajdować się nawet do 5 milionów drobnoustrojów chorobotwórczych! Dlatego, tak ważna jest codzienna higiena rąk.

czekolada
17.03.2023 17:50 Gorzka czekolada jako zdrowy zamiennik słodyczy. Dlaczego warto ją jeść?

Ciasteczko do kawy? A może by tak zamienić je na coś zdrowszego? Znakomitym pomysłem będzie gorzka czekolada! Jej wytworny smak idealnie podkreśli nuty smakowe kawy, a dodatkowo zadbamy o zdrowie. Wystarczą 2 kostki dziennie, aby poprawić naszą kondycję fizyczną i psychiczną!

celiakia
16.03.2023 17:53 Celiakia - objawy, przyczyny, leczenie, dieta. Ekspert tłumaczy

Coraz częściej u dzieci i dorosłych diagnozuje się nietolerancje pokarmowe, m.in. na gluten. Jednym z rodzajów nietolerancji na gluten jest celiakia, choroba autoimmunologiczna o podłożu genetycznym. Jakie są objawy celiakii? Jak powstaje celiakia? Jak leczyć celiakię? Co jeść, a czego unikać? Na te i inne pytania odpowiada gastroenterolog, lek. med. Jacek Kowerzanow.

problemy z erekcją
16.03.2023 17:06 Coraz więcej mężczyzn cierpi na zaburzenia erekcji. Oto najczęstsze przyczyny

Erekcja, inaczej męski wzwód to usztywnienie i zwiększenie ukrwienia członka poprzez napływ krwi do ciał jamistych prącia. W większości przypadków zaburzenia erekcji dotykają pacjentów po 50-60 roku życia, jednak coraz częściej stają się też problemem młodych mężczyzn przed 30-stką. Jakie mogą być tego przyczyny? 

bezsenność
15.03.2023 15:09 Czego nie robić przed snem? 5 nawyków, które utrudniają zasypianie i psują jakość snu

Coraz więcej osób boryka się z bezsennością bądź też z uczuciem zmęczenia nawet po przespanej nocy. Najczęstszą przyczyną jest nasz styl życia i stres. O ile eliminacja stresu nie jest łatwa, a często wręcz niemożliwa, pewne szkodliwe nawyki możemy zmienić.

Dieta
02.06.2022 18:30 Efekt jojo - wywiad z ekspertem. Co to jest? Jak zatrzymać efekt jojo?

Efekt jojo - charakterystyka, przyczyny, zapobieganie. Co to jest efekt jojo? Jakie są przyczyny? Po jakim czasie się pojawia? Jak zdrowo schudnąć i uniknąć efektu jojo? Na te i inne pytania odpowiada Katarzyna Sobolewska, dietetyk kliniczny SASKAMEDCo to jest efekt jojo? Jak wygląda efekt jojo?Efekt jojo to nic innego jak chudnięcie, a w późniejszym etapie przybieranie na wadze. Etap przybierania na wadze następuje po około 3 miesiącach od stosowania diety. Najczęściej chodzi o diety bardzo restrykcyjne, które nie dostarczają nam odpowiedniej ilości energii oraz składników odżywczych. Do efektu jojo często nie dochodzi raz. Osoba decydująca się na restrykcyjną dietę, która kolejno ją porzuca, często decyduje się na kolejną. Następuje wtedy tak zwane błędne koło odchudzania. O efekcie jojo można mówić, kiedy waga wzrosła do tej, którą zaczynaliśmy redukować z dodatkową nadwyżką ok 10-15%.Jakie są przyczyny efektu jojo? Stawianie sobie celów, które są o wiele większe niż nasze możliwości. Jeśli mamy zamiar schudnąć 10 kilo w miesiąc, organizm jest wymęczony i nasza podświadomość chce nas ratować. Podczas głodówki organizm zacznie się buntować i będzie mówił: „Halo coś jest nie tak! Muszę się odżywiać”! Efekt jojo bierze się od restrykcyjnej diety, kiedy nasze zasoby zostają wykorzystane na maksa. Na restrykcyjnej diecie możemy wytrzymać miesiąc czy dwa. W trzecim miesiącu pojawiają się problemy. Zaczynamy odpuszczać, ponieważ nie dajemy już rady. Jest nam ciężko, jesteśmy osłabieni i nie mamy na nic siły. Warto wyznaczyć sobie realny cel. Zdrowe chudnięcie to ok. 1,5 kilograma na miesiąc. Nie możemy oczekiwać cudów. Jeśli będziemy się katować, szybko wrócimy do starych nawyków żywieniowych. Przykładowo mam dietę na 1000 czy 1500 kalorii. Pierwszy tydzień może być ekstra. Euforia, bo jestem na diecie i chudnę! Mam cały plan rozpisany, co do godziny, co do grama posiłku i będę się go trzymać! Przychodzi jednak taki moment, kiedy idę na spotkanie ze znajomymi. I co wtedy? Osoby będące na restrykcyjnych dietach zazwyczaj nie jedzą w obecności znajomych, ponieważ boją się dodatkowych pokarmów spoza listy. Szybko zaczynają się męczyć i pojawia się zwątpienie. Kolejnym problemem jest też brak szybkich efektów, których oczekujemy. Chcemy, aby waga nieustannie spadała liniowo (jeden kilogram, drugi, trzeci itd.). Nie bierzemy pod uwagę różnych aspektów. Kiedy zjemy dużo wieczorem, rankiem możemy ważyć więcej. W przypadku kobiet waga jest często zależna od fazy cyklu i gromadzenia się wody w organizmie. Nawet to, czy piliśmy dzień wcześniej alkohol ma znaczenie. Waga nigdy nie będzie stała. Efekt jojo dotyka zazwyczaj osoby, które mają poczucie wszystko albo nic (albo jestem na bardzo restrykcyjnej diecie, gdzie dzielę produkty na te dobre i złe, albo wracam do swoich dawnych nawyków żywieniowych).Dlaczego dochodzi do gwałtownych skoków wagi ? Jak zatrzymać efekt jojo? Częstym problemem jest to, że w naszym jadłospisie nie jest uwzględnione to, co lubimy. Odnieśmy się do puszki coli. Najlepiej byłoby tę puszkę coli zamienić na wodę. To jest najlepsze rozwiązanie, jednak pijąc wcześniej dwa litry coli dziennie, nie przestaniemy nagle jej pić. To sprawdzi się przez miesiąc, czy dwa. Po pewnym czasie będziemy mieć tak dużą ochotę na colę, że w końcu nasze emocje puszczą. Nasze zasoby psychoenergetyczne nie będą na tyle wysokie, żebyśmy utrzymali się w ryzach samokontroli. Samokontrola będzie słabnąć, aż pewnego dnia zobaczymy w sklepie colę i zamiast jednej puszki kupimy 2 litry, czy całą zgrzewkę. Często słyszę od pacjentów, że są beznadziejnym przypadkiem, że brak im motywacji i nie da się już nic z nimi zrobić. Tak naprawdę to nie o motywację chodzi. Jeżeli ktoś przychodzi i mówi, że próbował 10 diet to znaczy, że jest bardzo zmotywowany. Problemem jest tu raczej plan, który nie został do niego dopasowany. Po jakimś czasie pojawia się efekt jojo?Zazwyczaj okres ścisłej diety trwa ok. 1-3 miesiące, w zależności od tego ile mamy obowiązków i stresu na co dzień (czy nasze obowiązki nie przerosną nas na tyle, że damy radę utrzymać dietę). Dieta kojarzy nam się z jednym wielkim wyrzeczeniem. Zazwyczaj nie możemy doczekać się jej końca, kiedy wreszcie będziemy mogli jeść, co chcemy. Maksymalnie na diecie restrykcyjnej jesteśmy w stanie utrzymać się 3 miesiące. Po tym czasie zaczynamy odpuszczać i pojawia się efekt jojo.Jak uniknąć efektu jojo?Jeżeli chcemy ustrzec się efektu jojo, warto dopasować plan żywieniowy do naszych potrzeb. Jeśli lubimy białą bułkę, niech znajdzie się w naszym jadłospisie. Nie zniechęcajmy się, jeśli zdarzy nam się zjeść więcej. Nie rzucajmy naszej diety, bo zjedliśmy dodatkowego batonika czy ciastko. Na ścisłych dietach często dopada nas wilczy głód. Jesteśmy głodni, ponieważ dieta nie dostarcza nam odpowiednich wartości odżywczych. Samochód nie pojedzie bez paliwa. Tak samo nasz organizm nie będzie funkcjonować bez odpowiedniego odżywienia. Warto też skupić się na tym, jak odczuwamy nasz głód i sytość. Głód jest bardzo łatwo odczuć, ale sytość już trochę gorzej. Jest to przyjemne uczucie mocnego przepełnienia w żołądku. Nie możemy przesadzać i najadać się do tego stopnia, że nie mamy siły się ruszać. Musimy wiedzieć, w którym momencie powiedzieć sobie stop. Kiedy poczujemy się najedzeni, zostawmy sobie resztę posiłku na później, gdy pojawi się głód. Pamiętajmy, że powolna utrata wagi to zdrowe chudnięcie. Musimy pamiętać także o innych aspektach, takich jak: odpowiedni sen, nawodnienie, aktywność fizyczna i praca nad stresem. Dieta powinna stanowić jedno z fundamentów zdrowego stylu życia. Nie odżywiamy się tylko dla sylwetki, ale także dla naszego zdrowia. Jeżeli więc chcemy utrzymać nasz organizm w dobrej formie, powinniśmy wdrożyć zdrowe nawyki żywieniowe na co dzień, a nie tylko jako okresowy plan. Musimy zmienić styl życia i dobrać odpowiednią dietę dla siebie. Chodzi też o to, aby wiedzieć jakie ilości danego produktu dodawać, a nie żeby wszystkiego sobie odmawiać. Wszystko jest dla ludzi, tylko z umiarem. Nasza dieta ma być dla nas smaczna i przyjemna! Jak pozbyć się efektu jojo?Jeżeli nie wiemy od czego zacząć, możemy skorzystać z pomocy dietetyka. Kolejna dieta, próba i niepowodzenie mogą świadczyć o nieprawidłowo dobranym jadłospisie. Być może będziemy także potrzebować porady psychologa. Jeżeli objadamy się pod wpływem stresu, psychodietetyka może pomóc nam rozwiązać problem. Często można zauważyć objadanie się w nocy, kiedy po całym dniu spada napięcie. Jest to dla nas moment, kiedy zaczynamy pocieszać się jedzeniem. Zazwyczaj wybieramy wtedy słone lub słodkie przekąski oraz fast foody. Smakołyki koją nasze nerwy tylko na krótki czas. Kiedy zaczynamy jeść, nie myślimy o niczym innym, jednak po chwili wracają wyrzuty sumienia. Warto wdrożyć różne techniki relaksacyjne, którymi będziemy mogli zastąpić objadanie się. Jeśli zdarzyło nam się objeść, warto wrócić do swojej diety i nie przejmować się „No dobra stało się, ale dalej realizuję swoje postanowienia”! Ważne jest, aby nauczyć się pracować z samym sobą i wsłuchać się w swoje ciało. Jeżeli jesteśmy już najedzeni, powiedzmy sobie stop. Jeżeli idziemy na kawę z koleżanką, nie odmawiajmy sobie ciastka. Wszystko zależy od umiaru i od odpowiednich technik, które warto wdrożyć w życie. Możemy zrobić sobie dzienniczek, w którym będziemy notować co zjedliśmy i jakie emocje temu towarzyszyły. Zdrowa dieta zakłada zrzucenie około półtora kilograma na miesiąc. To jest jak najbardziej OK. Pamiętajmy, że na samym początku będziemy usuwać wodę z organizmu, dlatego stracimy więcej kilogramów. Dopiero potem spala się tkanka tłuszczowa. Często denerwujemy się, że na początku diety schudliśmy 5 kilo, a dalej waga nie rusza. Wtedy też pojawia się zwątpienie i utrata motywacji. Warto uzbroić się w cierpliwość. Jak wygląda efekt jojo u mężczyzn? Faktem jest, że na diety restrykcyjne częściej decydują się kobiety. Nie ma jednak różnicy, jeśli chodzi o efekt jojo u mężczyzn czy u kobiet. W tym przypadku płeć nie ma żadnego znaczenia. Jak wygląda efekt jojo po diecie ketogenicznej? Efekt jojo po diecie ketogenicznej pojawia się tak samo jak przy wszystkich innych dietach restrykcyjnych. Tego typu dieta dostarcza niewystarczającą ilość węglowodanów, które są potrzebne naszemu organizmowi. Węglowodany są niezbędne do prawidłowej pracy naszych mięśni i mózgu. Osoby będące długo na diecie ketogenicznej doprowadzają do wyniszczenia swojego organizmu. Tak jak przy każdej ścisłej diecie, wszystko się w nas kumuluje i znowu mamy chęć na coś, co dawniej jedliśmy na co dzień. Rzucamy się na jedzenie ze zdwojoną siłą i efekt jojo gotowy. Z Joanna Kamińską rozmawiała Katarzyna Sobolewska, dietetyk kliniczny SASKAMED, absolwentka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie na Wydziale Nauk o Żywności. Ukończyła staż z psychodietetyki w Instytucie Psychodietetyki pod okiem dr Anny Januszewicz i stale pogłębia swoją wiedzę dzięki licznym kursom i szkoleniom z zakresu dietetyki klinicznej oraz psychodietetyki.

brzuch
19.05.2022 19:38 Zespół jelita drażliwego a dieta - jak się odżywiać?

Odżywianie w zespole jelita drażliwego ma na celu złagodzenie występujących objawów ze strony przewodu pokarmowego. Dieta w tym czasie może znacząco wpływać na stopień nasilenia bólu oraz dyskomfort odczuwany w jamie brzusznej. Jak zatem powinna odżywiać się osoba cierpiąca na zespół jelita drażliwego, aby zwiększyć swój komfort życia?

katar
18.05.2022 13:40 Czy katar jest zaraźliwy? Ekspert wyjaśnia

Czym jest katar? Jakie są różnice między katarem infekcyjnym a katarem alergicznym? Kiedy dochodzi do zapalenia zatok? Czy katar jest zaraźliwy? Czy katar u dzieci może być niebezpieczny? Na te i na inne pytania odpowiada magister farmacji, Ilona Krzak.

Cholestil - skład, dawkowanie, działania niepożądane
27.04.2022 17:27 Czy odporność bierze się z brzucha? Wywiad z ekspertem

Czy odporność ma początek w naszym brzuchu? Jakie czynniki wpływają negatywnie na naszą mikroflorę? Co warto jeść, żeby wzmocnić naszą odporność? Co to jest Candida? Jakie są objawy grzybicy w organizmie? O wpływie diety na odporność rozmawiamy z Katarzyną Sobolewską, dietetykiem klinicznym SASKAMED. Pytanie, które nurtuje każdego: Czy odporność ma początek w naszym brzuchu? Jak najbardziej. 70 procent odporności pochodzi z brzucha, a tak naprawdę z jelit. Wszystko, co umieścimy w naszych jelitach, będzie odpowiedzialne za naszą odporność.Jakie czynniki wpływają negatywnie na naszą mikroflorę?Jeżeli chodzi o styl życia to będą to czynniki, takie jak stres i sen. Warto zwrócić uwagę na higienę snu, bo ma ona wpływ na poziom kortyzolu w organizmie. Jeśli będziemy się wysypiać, poziom kortyzolu będzie niższy, czyli tym samym obniży się poziom stresu. Nawiązując do diety, powinna być bardziej zróżnicowana. Nie powinniśmy dzielić produktów na dobre i złe, a wprowadzać do naszego jadłospisu wiele warzyw i owoców.Czy wystarczy zbilansowana dieta, czy warto też stosować suplementy?Jak najbardziej należy stosować suplementy. Top 3 suplementów na odporność to: witamina D, omega-3 i cynk.Na co zwrócić uwagę przy doborze suplementów?Przy wyborze witaminy D, zwracajmy uwagę na to, żeby był to lek a nie suplement. Lek będzie bardziej przebadany niż suplement. Warto przyjmować witaminę D z tłuszczami. Często jest ona w kapsułkach z olejem, ale występuje też w formie zwykłych tabletek (i wtedy oleje okażą się pomocne). Świetnie sprawdzą się oleje, zawarte w łososiu, awokado, orzechach, nasionach i pestkach słonecznika. W ciągu dnia, najprościej będzie przyjąć tabletkę z orzechem czy kawałkiem awokado. Jeżeli chodzi o omega-3, są dostępne w formie kropli lub kapsułek tlenowych. Cynk możemy kupić w formie tabletek. Co warto jeść, żeby wzmocnić naszą odporność?Zacznijmy od węglowodanów złożonych, które mają większą ilość błonnika. Błonnik będzie pożywką dla naszych bakterii. Warto zadbać o takie źródła węglowodanów jak: chleb na zakwasie, makaron pełnoziarnisty, brązowy ryż. Jeżeli chodzi o białka, świetnie sprawdzą się fermentowane napoje mleczne, np. maślanki. Dobrym wyborem będą też sery pleśniowe i podpuszczkowe. Warto zadbać o zdrowe tłuszcze, czyli te z zawartością wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3. Znajdziemy je w łosiu, awokado, orzechach, pestkach i nasionach słonecznika. A czy jest rada dla osób, które są uzależnione od cukru? Tak naprawdę uzależnienie od cukru to bardziej uzależnienie od smaku produktów. Im większa zawartość tłuszczu i cukrów prostych w produkcie, tym bardziej będzie nam smakować. Co mogę poradzić osobom, które nie mogą powstrzymać się od jedzenia słodyczy? Najlepiej zacząć eliminować je stopniowo.Czyli wczoraj zjadłam trzy czekolady, dziś zjem dwie, a jutro jedną? - Dokładnie. W międzyczasie będę też próbowała zamienić czekoladę mleczną na czekoladę gorzką, która ma bardzo dużo magnezu. A więc gorzka czekolada jest zdrowa? Oczywiście. Najlepiej kupować tą z dużą ilością kakao. Jeżeli trudno nam się przestawić, warto zaczynać od czekolady z mniejszą procentową zawartością kakao i stopniowo przechodzić na tą o wyższym procencie. Jeśli więc stopniowo będziemy przyzwyczajać się do smaku gorzkiej czekolady, z czasem nie będzie dla nas tak gorzka jak wcześniej? Dokładnie! Do czekolady możemy dodawać jakieś owoce, co wzbogaci jej walory smakowe. Wiele osób jest przyzwyczajonych do spożywania słodkości przy kawie. Warto więc zamienić ciastko na gorzką czekoladę! Co jest gorsze dla naszej mikroflory? Produkty z cukrem czy słone przekąski typu chipsy i fast food? W tym wypadku bardziej bym szła w produkty słodkie. Oczywiście nie twierdzę, że chipsy będą idealne. Będą rozwijały czynniki zapalne w naszym organizmie, które tym samym będą prowadziły do otyłości. Otyłość będzie wiązała się z wieloma chorobami autoimmunologicznych, takimi jak insulinooporność, cukrzyca typu II, Hashimoto, niedoczynność tarczycy.Mimo wszystko cukier ma gorszy wpływ na nasz organizm? Cukier jest gorszy, ponieważ będzie rozwijał w naszym organizmie stany zapalne (także tłuszcze trans). Warto wyeliminować go z diety również po to, aby zadbać o naszą cerę, włosy, paznokcie i tym samym mikroby, w których może rozwijać się Candida.Czym jest Candida? Wiele się o niej słyszy.Candida wiąże się z większą ilością podaży cukrów i rozwojem procesu grzybiczego w organizmie. Jakie są objawy grzybicy w organizmie? Ciągłe zmęczenie, niewyspanie, stres, bóle brzucha, nudności. W późniejszym czasie może też wystąpić uczucie osłabienia. Candida będzie prowadziła do wielu niedoborów, wówczas trzeba będzie te niedobory wyrównywać dietą i lekami. Czy osoba z Candidą będzie mieć nadmierny apetyt czy może jego brak? Ciężko powiedzieć, bo to zależy od tego czy dana osoba będzie miała dodatkowe jednostki chorobowe (np. insulinooporność, cukrzycę). Mówi się, że jogurty zawierają dużo probiotyków. Czy jest coś, na co powinniśmy zwrócić uwagę przy zakupie jogurtu? Należy zwrócić uwagę na to, czy na opakowaniu jest podana ilość i nazwa szczepów bakterii. Im więcej informacji, tym większa pewność, że jogurt będzie dobrze przyswajalny. Z Joanna Kamińską rozmawiała Katarzyna Sobolewska, dietetyk kliniczny SASKAMED, absolwentka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie na Wydziale Nauk o Żywności. Ukończyła staż z psychodietetyki w Instytucie Psychodietetyki pod okiem dr Anny Januszewicz i stale pogłębia swoją wiedzę dzięki licznym kursom i szkoleniom z zakresu dietetyki klinicznej oraz psychodietetyki.

papierosy
31.03.2022 15:56 Nie możesz rzucić palenia, są alternatywy

Według Naczelnego Lekarza Stanów Zjednoczonych składniki dymu mogą generować nawet kilkanaście miejsc nowotworowych w organizmie palacza. W Polsce regularnie pali prawie 8 milionów osób - nałóg ten jest jedną z głównych przyczyn przedwczesnych zgonów wielu Polaków. Okazuje się jednak, że istnieją przebadane, mniej szkodliwe alternatywy i jeżeli nie jesteśmy w stanie z dnia na dzień zerwać z nałogiem, warto po nie sięgnąć. Do takich alternatyw zaliczamy na przykład papierosy elektroniczne lub urządzenia podgrzewające tytoń. Naukowcy opracowali pojęcie tzw. skali obniżania ryzyka (risk continuum), która przedstawia poziom ekspozycji konkretnych produktów na toksyny. Według tej skali, potencjalnie najmniej szkodliwa jest tzw. nikotynowa terapia zastępcza (NRT), na drugim miejscu są tzw. modern oral products, czyli np. saszetki nikotynowe, następnie e-papierosy, za nimi tzw. traditional oral products, wśród których są podgrzewacze tytoniu oraz sproszkowany tytoń, a na końcu tradycyjne papierosy i cygara. Alternatywy dla tradycyjnych papierosów też szkodzą, bo zawierają nikotynę, ale według wielu badań międzynarodowych, zarówno e-papierosy, jak i podgrzewacze tytoniu (na rynku można wybierać spośród różnych podgrzewaczy, np. glo hyper+), są aż o około 90-95 proc. mniej szkodliwe od standardowych papierosów. Dzieje się tak dlatego, że nie generują dymu, najbardziej szkodliwego dla zdrowia. E-papierosy mogą działać w tzw. systemach otwartych lub zamkniętych, z gotowymi wymiennymi kartridżami, jak np. w przypadku Vuse ePod. Według psychologów nałóg nie jest tylko kwestią uzależnienia od nikotyny, ale też powtarzania codziennych rytuałów. Zdaniem dr Katarzyny Korpolewskiej, psycholożki społecznej, wykładowczyni akademickiej, autorki dwóch programów profilaktyki uzależnień dla młodzieży oraz programu rzucania palenia rzucanie palenia to walka z nałogiem na trzech poziomach. - Pierwszy związany jest z uzależnieniem od nikotyny. Na drugim trzeba poradzić sobie z typowymi nawykami i zachowaniami, np. papieros po jedzeniu, do kawy, przy długiej rozmowie telefonicznej. A także z przyzwyczajeniem trzymania papierosa w dłoni i wkładania go do ust. Trzeci poziom to zachowania społeczne, czyli np. spotkania w palarni, wzajemne częstowanie się papierosami, poczucie wspólnoty z innymi palaczami. Zerwanie z nałogiem oznacza więc zmianę trybu życia, mówi dr Korpolewska. Parlament Europejski zatwierdził niedawno raport Komisji Specjalnej ds. Walki z Rakiem (BECA), twierdząc, że skutki wapowania będą musiały być porównywane ze zdrowiem osób palących, a nie ze zdrowiem osób, które nie palą. Pierwszy raz w historii instytucja europejska formalnie uznała rolę e-papierosów w procesie rzucenia palenia. Nadchodzą cieplejsze dni, więc są to okoliczności, dzięki którym można wyeliminować papierosowy dym z naszego otoczenia.Źródła: euractiv.com/section/health-consumers/interview/mep-e-cigarettes-have-a-place-in-eu-cancer-plan-but-we-must-remain-vigilant/sigmagazine.it/2022/02/cancer-plan-sigaretta-elettronica/

Test na koronawirusa CortenMedic
19.03.2022 01:34 Dentobusy i test na koronawirusa to zbawienny ratunek dla cierpiących

Dentobusy Corten Medic to innowacyjne rozwiązanie powstałe na potrzeby życia i zapewnienia opieki stomatologicznej osobom chorym na COVID-19. Ze względu na epidemię, większość gabinetów stomatologicznych została zamknięta, a telefony pozostają „głuche” do dzisiaj. Jeżeli udaje nam się z kimś porozmawiać w sprawie wizyty u dentysty słyszymy otwarte komunikaty, że w czasie epidemii lekarze boją się zakażenia albo, że nie dysponują wystarczającą ilością środków prewencyjnych, które od kilku miesięcy są niedostępne w hurtowniach. Gabinety stacjonarne Corten Medic [sprawdź adresy placówek] zostały specjalnie doposażone na potrzeby świadczenia pomocy lekarskiej w trudnej sytuacji. Opracowane sztywne procedury zapewniają największy poziom bezpieczeństwa. Dokąd się udać, jeśli złapie nas ból zęba w czasie epidemii? Do stomatologa powinniśmy udać się niezwłocznie nie tylko z bólem zęba. Także stany zapalne jamy ustnej, ubytki, nagłe fizyczne uszkodzenia lub wypadnięcie plomby czy koronki wymagają jak najszybszej konsultacji i leczenia. W wielu przypadkach, konsultacja stomatologiczna może odbyć się w 100% zdalnie poprzez wideokonsultację. Podczas wizyty online możemy otrzymać niezbędne zalecenia, e-receptę oraz L4 w razie konieczności. Jeżeli podczas e-wizyty zostanie podjęta decyzja o leczeniu bezpośrednim pojawia się kilka możliwości. Także osoby chore i podejrzane o zakażenie mogą liczyć na pomoc. W Corten Medic pacjenci bólowi są przyjmowani w ciągu 24 h. Pomoc świadczona jest całodobowo, także w niedziele. Warto wiedzieć, że sztywne procedury obejmują także podział gabinetów na punkty leczenia pacjentów zdrowych, podejrzanych o zakażenie i przebywających w kwarantannie. Chorzy na COVID-19 przyjmowani są w specjalnie przygotowanych Dentobusach [sprawdź lokalizację].

Lekarz online
19.03.2022 01:34 Lekarz online. Polacy są zaskoczeni sprawnością procedur i krótkimi terminami

Dlaczego lekarz online jest tak popularny?Formy i możliwości wizyty onlineKu zaskoczeniu wielu pacjentów, w czasie epidemii czas oczekiwania na wizytę [sprawdź online] u specjalisty jest znacznie krótszy niż w tradycyjnym trybie sprzed epidemii. Przykładowo zamiast długiego oczekiwania na konsultację ginekologiczną w celu wystawienia recepty na pigułki antykoncepcyjne, e-wizyta jest możliwa już w tym samym dniu, co rejestracja. Dodatkowymi plusami są: brak konieczności wychodzenia z domu, dojazdu do przychodni, czekania w kolejce i przebywania w tłumie obcych ludzi.Z dowolnego miejsca możemy rozpocząć leczenie nowo zdiagnozowanej choroby lub kontynuować leczenie wcześniej rozpoznanych chorób przewlekłych. Z powodu kwarantanny, utraty pracy i drastycznej zmiany trybu życia, wiele osób zdecydowało się skorzystać z telefonicznej porady poradni zdrowia psychicznego, psychologów i psychiatrów. Bardzo szerokie możliwości daje e-wizyta w formie video rozmowy. Znajdź lekarza online: https://www.znanylekarz.pl/Video rozmowaChatRozmowa telefonicznaWiadomości prywatnePodczas rozmowy telefonicznej, czatu lub video rozmowy (o wyborze formy decyduje lekarz) przeprowadzany jest wywiad lekarski, stawiana jest diagnoza oraz udzielana jest porada z zaleceniami. Lekarz może skierować na badania i konsultacje specjalistyczne, wystawić e-receptę i wystawić choremu zwolnienie L4. Konsultacja i diagnoza z zaleceniamiOmówienie wyników badańSkierowaniaE-receptyZwolnienie L4

covid-19 lekarz
19.03.2022 01:34 Najpierw skandal, potem zwycięstwo. Leki, którym przywrócono utraconą wartość

Najnowszym przykładem wydaje się sprawa deksametazonu, starego leku, stosowanego od kilkudziesięciu lat przy wielu schorzeniach, m. in. reumatoidalnym zapaleniu stawów, zapalnych chorobach skóry, astmie, niektórych schorzenaich tarczycy. Kiedy kilka dni temu brytyjscy naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego ogłosili, że lek ten pomaga w leczeniu najcięższych postaci Covid-19, świat medyczny prawie oszalał z zachwytu i ogłosił tę rewelację jako przełom w leczeniu najcięższych przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Badania brytyjskich uczonych pokazywały, że ok. 35 proc. pacjentów, korzystających z respiratorów, już po podaniu pierwszych dawek deksametazonu odczuło znaczącą poprawę.Prof. Piotr Jankowski, kardiolog z Kliniki Kardiologii i Elektrokardiologii Interwencyjnej oraz Nadciśnienia Tętniczego Collegium Medicum UJ, prezentując stanowisko polskich kardiologów, od samego początku przekonywał, że odstawienie tych leków może dla pacjenta skończyć się tragicznie. I oto już kilka tygodni później chińscy specjaliści ze szpitala Huo Shen Shan w Wuhanie, po przebadaniu kilku tysięcy chorych z nowym koronawirusem ogłosili, że jakiekolwiek leki stosowane w nadciśnieniu w znaczący sposób zmniejszają ryzyko zgonu z powodu Covid-19, a w największym stopniu działają tak leki…właśnie z grup, wspomnianych w „Lancecie”. Dr Luis Ruilope z uniwersyteckiego szpitala w Madrycie stwierdził: - Te badania otwierają drzwi do dalszych analiz i niewykluczone, ze leki na nadciśnienie będzie można stosować w cięższych postaciach Covid-19.Podobnie rzecz się miała z jednym z niesterydowych leków przeciwzapalnych, ibuprofenem, przed którym przestrzegał francuski minister zdrowia, Olivier Veran. Na początku marca, a wiec również z początkiem pandemii, podał, że lek ten może nasilać przebieg zakażenia wirusem Sars-CoV-2. Jego wypowiedź, oparta na obserwacjach niewielkiej grupy pacjentów z jednego ze szpitali paryskich szybko „poszła” w świat, oczywiście budząc zrozumiały niepokój. Tym bardziej, że lek ten jest nie tylko we Francji bardzo popularny. Europejska Agencja Leków, po zapoznaniu się z doniesieniami z innych krajów, podała, że nie ma żadnych dowodów naukowych, które mogłyby potwierdzać tę informację. Natomiast zapoczątkowała ona szereg badań nad związkiem ibuprofenu z Covid-19. Na dużą skalę zaczęli je prowadzić eksperci z Centrum Innowacyjnych Terapii King’s College w Londynie, którzy testują ibuprofen u chorych z umiarkowaną postacią choroby. Pierwsze wyniki pokazują, że ibuprofen nie tylko nie szkodzi zakażonym nowym koronawirusem, ale im pomaga – może leczyć zespól ostrej niewydolności oddechowej.Jednak już dwa dni po ogłoszeniu tej informacji w wielu środowiskach naukowych pojawiły się wątpliwości. Odezwali się naukowcy amerykańscy i niemieccy, wyrażając całkiem sporo zastrzeżeń. Dotyczyły one m. in. wiarygodności badań, a także działań niepożądanych samego leku. Zawiść środowiska czy jednak coś jest „na rzeczy”? Niewykluczone, że będzie to kolejny przypadek schematu „Zwycięstwo – skandal -…”, po czym nastąpi, no właśnie, co? Sukces czy jednak jego zły posmak?Tego typu przykłady, pokazujące, że jakiś lek najpierw jest mocno krytykowany, przypisuje mu się działania, mogące szkodzić, a potem się im zaprzecza, pojawiają się i zapewne będą się pojawiać. Zresztą schemat „Najpierw skandal, a potem zwycięstwo” może mieć różną konfigurację. Może to być układ „ Sukces - skandal - sukces”, „ Sukces -skandal” czy „Skandal – sukces - skandal”.

dr n. med. Paweł Dobrzyński, otolaryngolog, kierownik Kliniki Otolaryngologii CSK MSWiA w Warszawie
19.03.2022 01:34 Dr Paweł Dobrzyński: Sztuka…jedzenia lodów latem

- Organizm człowieka nie lubi szoków, także termicznych. Jeśli w upalny dzień, mając rozgrzany organizm, będziemy szybko jeść lody, może dojść do szoku termicznego. Im mniej odporny organizm, tym skutki takiego szoku mogą być większe. Wówczas mogą zacząć namnażać się w drogach oddechowych zarazki, które w innych warunkach nie stanowiłyby zagrożenia, ale teraz mogą. Dlatego może pojawić się zapalenie błony śluzowej gardła czy angina. Jeśli przy tym wystąpi wysoka gorączka, trudności z połykaniem, koniecznie trzeba udać się do lekarza.- Uszy mogą ucierpieć podczas podróży samolotem, kiedy podczas startu czy lądowania dochodzi do różnicy ciśnień. U zdrowej osoby wystarczy np. żucie gumy, żeby zniwelować nieprzyjemne odczucia, ale jeśli ktoś wsiada do samolotu z katarem, to może nie wystarczyć, może dojść do uszkodzenia błony bębenkowej.- Z kolei amatorzy wodnych kąpieli czy sportów wodnych są latem bardziej narażeni na stany zapalne uszu. To mogą być uszkodzenia wynikające z dostania się wody do uszu, jak i z urazów mechanicznych, np. podczas windsurwingu. Jeśli dodatkowo woda jest zanieczyszczona, tym gorzej dla uszu. Jeśli już dojdzie do zalania ucha, można spróbować pozbyć się jej, potrząsając przechyloną głową. Jednak czasami, kiedy woda spowoduje zaczopowanie woskowiny, potrzebna będzie interwencja laryngologa.- To oczywiście nie znaczy, że mamy sobie lodów odmawiać, ale delektować się nimi powoli, nie popijać ich gorącymi napojami, a często tak właśnie je spożywamy – razem z kawą na deser. Podobnie jak z lodami, postępujmy z wszelkimi zimnymi napojami, szczególnie gazowanymi, które rozpulchniają śluzówkę gardła, przez co staje się ona bardziej podatna na działanie drobnoustrojów.- Aby uniknąć powakacyjnej wizyty u laryngologa, należy też unikać przeciągów, nawiewów powietrza, zbyt mocno ustawionej klimatyzacji. Ogólna zasada jest taka: należy minimalizować różnice temperatur.

zakupy w aptece przez internet
19.03.2022 01:34 Zakupy w aptece przez internet? To proste!

Korzystanie z usług apteki online to duże ułatwienie. Dzięki temu w prosty i szybki sposób można zamówić wiele niezbędnych produktów z dostawą do domu. To świetne rozwiązanie dla osób, które nie mogą samodzielnie odwiedzić apteki. Robienie zakupów w aptece online jest bardzo proste. Sprawdź.Wybierz interesujące Cię produktyPrzed wizytą w sklepie, warto dokładnie zaplanować zakupy. Zastanów się, czego brakuje Ci w domu. Produktów kosmetycznych, leczniczych lub witaminowych? A może akcesoriów higienicznych i sprzętów medycznych? Stwórz listę i po kolei dodawaj przedmioty do koszyka. Gdy już wybierzesz wszystkie potrzebne artykuły, odwiedź stronę z rabatami, np. https://alerabat.com/kody-promocyjne/doz-pl. Tam są dostępne wszystkie aktualne promocje, zniżki i kody promocyjne na zakupy. Twoją korzyścią może być np. darmowa przesyłka czy drugi produkt gratis. Warto skorzystać z tej możliwości, jeśli nie chcesz przepłacać.

prof. Jerzy Woy-Wojciechowski, wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Lekarskiego
19.03.2022 01:34 Prof. Jerzy Woy-Wojciechowski: Bezpośredni kontakt z lekarzem może być elementem terapii

- Telemedycyna, telewizyty, porady online – te wszystkie nowoczesne rozwiązania, nowe standardy w służbie zdrowia, postęp w diagnostyce i terapii, oczywiście są potrzebne, świat wciąż idzie naprzód, medycyna również. To, z jednej strony, mniej formalności, tak dla pacjenta, jak i dla lekarza. A mniej formalności oznacza, a przynajmniej oznaczać powinno, łatwiejszy dostęp do lekarza.Niestety nawet w uczelniach medycznych nie kładzie się nacisku na bezpośredni kontakt z lekarzem, za to podkreśla się rolę wyuczonych symptomów różnych jednostek chorobowych i metody radzenia się farmakologicznego czy chirurgicznego z chorobami. A to bardzo ważne, aby lekarz mógł ocenić stan chorego nie tylko po sygnalizowanych przez niego objawach czy w oparciu o zebrany wywiad, ale podczas bezpośredniej obserwacji. W wielu przypadkach dopiero uważnie przypatrując się pacjentowi lekarz może w pełni ocenić jego stan, wydobyć z niego to, o czym nie mówi czy nawet, co chciałby przed nim ukryć. Taka bezpośrednia obserwacja często jest niezbędna dla skuteczności i szybkości terapii. Podczas teleporady lekarz nie ma takiej możliwości, nawet w miarę dokładny opis dolegliwości czy dodane do tego zdjęcie mogą nie oddać tego, co lekarz mógłby zobaczyć w trakcie standardowej wizyty. Nierzadko jest tak, że jeden „rzut oka” na pacjenta już wiele lekarzowi powie. Również i to, czego on sam by nie powiedział.Z drugiej strony, są i z pewnością zawsze będą sytuacje, w których bezpośredni kontakt z lekarzem jest niezbędny i nic go nie zastąpi. Ja już nawet nie mówię o różnych nagłych przypadkach, kiedy natychmiast należałoby skontaktować się bezpośrednio z lekarzem, ale nawet o tych mniej poważnych, kiedy kontakt face to face, kontakt wzrokowy, słowny, z ekspertem medycznym może okazać się jednym z czynników skutecznej terapii. Były badania, które potwierdzały, że tabletki czy zastrzyki, które ordynuje się bez dobrego słowa, bez przyjaznego spojrzenia, są mniej skuteczne.

prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
19.03.2022 01:34 Prof. Artur Mamcarz: Choroby przewlekłe nie poczekają na koniec pandemii

Pandemia nie odpuszcza, jednak wiele placówek medycznych zaczyna wracać do normalnej pracy, oczywiście z zachowaniem odpowiednego reżimu sanitarnego. Mimo to wciąż wielu pacjentów zwleka z wizytą u lekarza i dotyczy to zarówno wizyt kontrolnych, jak i, co gorsza, kontaktu z lekarzem w sytuacji zagrożenia życia.- Z czego wynika ta obawa przed kontaktem z lekarzem, tym bardziej niezrozumiała, że, żyjąc z pandemią już tyle miesięcy, zaczęliśmy ją oswajać. Tymczasem nadal dochodzi do odwolywania wcześniej zaplanowanych wizyt, rezygnacji ze zleconych badań…Dla tych pacjentów, którzy się nie boją, to nawet korzystne – mniej kolejek, lekarz może poświęcić choremu więcej czasu. Ale co z tymi, którzy do lekarza nie dotrą na czas?- Istotnie, nadal obserwujemy zmniejszenie wizyt lekarskich w obawie przed zarażeniem koronawirusem. Dotyczy to i lekarzy rodzinnych, i specjalistów. Niektórzy pacjenci wybierają opcje teleporady, ale one nie zawsze są wystarczające. Część pacjentów, którzy podczas teleporady zostali poinformowani o konieczności osobistego kontaktu, nie zgłaszają się potem. Niestety znamy i takie przypadki, kiedy chorzy nie szukają pomocy lekarza nawet w sytuacji zagrożenia życia – zawału czy udaru. Bagatelizują sygnały, jakie wysyła im organizm, a nawet jeśli prawidłowo je rozpoznają, to też zostają w domu, nie wzywają karetki, uznając to mniej ryzykowne niż wizyta w szpitalu bądź licząc, że może samo przejdzie, że choroba poczeka. A ona nie poczeka.- Na obawy związane z kontaktem z lekarzem w dużym stopniu ma wpływ brak świadomości pacjenta, a ten z kolei jest skutkiem braku jasnego komunikatu, edukacji, że takie kontakty są, mimo pandemii, jak najbardziej bezpieczne. O wiele łatwiej zarazić się koronawirusem, co zresztą pokazują konkretne przypadki, na weselu czy na jakiejś zbiorowej imprezie niż w placówce medycznej. I tak jest na całym świecie, nie tylko u nas.- Udar czy zawał to bezpośrednie zagrożenie życia i z pewnością wielu takich dramatycznych sytuacji można by uniknąć, gdyby chorzy obciążeni schorzeniami, które do tego prowadzą, regularnie poddawali się badaniom, zażywali odpowiednie leki…A oni czekają, aż pandemia „odpuści”…- Niestety. A przecież do takich zdrowotnych konsekwencji zagrażających życiu prowadzą właśnie takie schorzenia przewlekłe – niekontrolowane, nieleczone czy niewłaściwie leczone nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, dyslipidemia czy hiperurykemia, która wciąż jest lekceważonym czynnikiem ryzyka sercowo-naczyniowego. Dziś już doskonale wiemy, że zwiększone stężenie kwasu moczowego we krwi powoduje zwiększone ryzyko wystąpienia miażdżycy, jest nieklasycznym elementem zespołu metabolicznego, bardzo często występuje u chorych z nadciśnieniem tętniczym, cukrzycą, otyłością,a także sprzyja wystąpieniu powikłań przy różnego rodzaju infekcjach Dlatego tak ważne jest badanie tego elementu.- Chorzy przewlekłe często uważają, że jak już raz lekarz przepisał im leki, to nie muszą się badać, kontrolować swego stanu zdrowia, wystarczy tylko co jakiś czas ponawiać receptę…A to nie tak…A wielu z nich nierzadko zapomina o przyjmowaniu tych leków. Tzw. compliance, czyli w dużym uproszczeniu współpraca pacjenta z lekarze zmierzająca do precyzyjnego przestrzegania zaleceń w naszym kraju wciąż stanowi duży problem…- Choroby przewlekłe wymagają regularnej, systematycznej kontroli lekarskiej, to podstawa skutecznej terapii i prewencji groźnym, wspomnianym już przeze mnie powikłaniom. Podczas takiej wizyty lekarz ocenia przebieg dotychczasowej terapii, sprawdzi, czy może należałoby ją zmodyfikować, może w ogóle zmienić lek czy leki, może coś nowego wprowadzić do farmakoterapii. A może pojawiły się nowe objawy, które pacjent zbagatelizował, a które wymagają podjęcia nowych kroków.- To wszystko jest możliwe, kiedy pacjent pojawi się w gabinecie lekarskim…- Otóż to. Obecnie trudno ocenić, jak długo potrwa pandemia, sytuacja zmienia się prawie z dnia na dzień. Dlatego osoba chora przewlekle nie powinna czekać, aż pandemia się skończy i dopiero potem udać się do lekarza. Choroba nie poczeka. Niedługo zacznie się sezon grypowy, a chorzy przewlekle mają obniżoną odporność. Jeśli wirusowi grypy, który zaatakuje organizm, będzie towarzyszyć wirus SARS-CoV-2, może być bardzo źle. Osoby obciążone chorobami przewlekłymi, w tym chorobami sercowo-naczyniowymi obowiązkowo powinny zaszczepić się przeciwko grypie.- Przychodnie czy placówki służby zdrowia są co prawda miejscem zwiększonego ryzyka zarażenia wirusem SARS-CoV-2,jednak nie powinno to determinować decyzji o przyjściu na wizytę kontrolną czy zgłoszenie się do lekarza w nagłych przypadkach. Przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności, a takie w tych placówkach są podejmowane i przestrzegane, ryzyko zakażenia jest minimalne. (rozm. Bożena Stasiak)

Malina Wieczorek, prezes fundacji "SM ─ Walcz o siebie"
19.03.2022 01:34 Malina Wieczorek: Dla chorych na SM każdy dzień bez leczenia to strata nie do odrobienia

Co jest Pani zdaniem najważniejsze w leczeniu SM?Mogę wskazać dwa najważniejsze argumenty – pierwszy to dostęp do leczenia, determinowany finansami. Muszę w tym miejscu przyznać, że w ciągu ostatnich lat nastąpiła ogromna zmiana na korzyść. W tej chwili w Polsce wydajemy na leczenie SM około 400 milionów złotych rocznie. Mamy wiele leków, które są dostępne dla pacjentów, jednak najpierw ten chory musi trafić do lekarza, który nim pokieruje. I to jest właśnie ten drugi argument: rozpoczęcie leczenia pod okiem wykwalifikowanego specjalisty ─ neurologa. To bardzo ważne, żeby chory trafił do właściwego lekarza, który specjalizuje się w stwardnieniu rozsianym i który jak najszybciej postawi diagnozę, jak najszybciej włączy pacjentowi leczenie. To jest z punktu widzenia chorych i ich rodzin w obecnej chwili priorytet.Jaka jest specyfika stwardnienia rozsianego? Dlaczego wczesne wdrożenia leczenia jest w przypadku tej choroby takie ważne?Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby pacjenci chorujący na SM mogli prowadzić normalne życie, żeby byli na rynku pracy, żeby dobrze leczeni i szybko włączeni w program lekowy nie doświadczali skutków SM w takim zakresie, w jakim by z całą pewnością doświadczyli, gdyby tego leczenia nie otrzymali. Osoba, która szybko otrzymała leczenie nie wypada z rynku pracy, normalnie funkcjonuje w całym swoim środowisku społecznym, może założyć rodzinę, mieć dzieci, realizuje pasje i kieruje swoim życiem, tak jak osoba zdrowa. Jest wiele takich przykładów, gdzie udało się osiągnąć wysoką jakość życia mimo choroby. Niezwłoczne wprowadzenie odpowiedniego leczenia, przy bieżącym monitorowaniu pacjenta, przełączaniu na bardziej zawansowane leki, jeśli jest taka potrzeba, daje pozytywne rezultaty. To widać bardzo w statystykach ZUS czy NFZ ─ nie ma już tylu rent i absencji chorobowych, osoby chore na SM, które są właściwie leczone, są po prostu sprawne.Czy szybka diagnoza i natychmiastowe podjęcie terapii farmakologicznej mogą uchronić pacjenta przed konsekwencjami SM, przed niepełnosprawnością?Oczywiście! Szybka diagnoza, niezwłoczne włączenie leczenia hamującego postęp choroby, daje ogromną szansę, aby nawet po wielu latach życia z SM ta niepełnosprawność nie nastąpiła. Kluczowy jest na pewno czas od wystąpienia pierwszych objawów do postawienia właściwej diagnozy i od diagnozy do wdrożenia skutecznej terapii. To jest tak, że to okno włączenia w terapię jest dosyć wąskie, szczególnie tę terapię pierwszorzutową, która jest bardzo dobrze poznana, bezpieczna i nieagresywna dla organizmu pacjenta. SM na początku, zwłaszcza w postaci rzutowo-remisyjnej, wykazuje dużo większą agresywność. Więc jeśli zmodyfikujemy system immunologiczny za pomocą tych właśnie leków, mamy ogromną szansę na to, że choroba nie będzie się później rozwijała w sposób tak dynamiczny lub też, że zostanie na tyle wyhamowana, że pacjent przez dziesiątki lat będzie mógł sprawnie funkcjonować. Kluczowe jest to, żeby jak najszybciej postawić diagnozę.Jak długo pacjenci w Polsce czekają na diagnozę i włączenie do programu lekowego? Czy jest przedział czasowy, który jest najbardziej optymalny na rozpoczęcie leczenia?Z najnowszej polskiej analizy populacji pacjentów chorujących na stwardnienie rozsiane („Cechy kliniczne i epidemiologiczne pacjentów ze stwardnieniem rozsianym leczonych za pomocą leków modyfikujących przebieg choroby w Polsce”) wynika, że czas od wystąpienia pierwszych objawów stwardnienia rozsianego do postawienia diagnozy przez neurologa wynosi w Polsce najczęściej około 7,5 miesiąca, część pacjentów czeka niestety na diagnozę jeszcze dłużej, natomiast czas od rozpoznania SM do rozpoczęcia leczenia to najczęściej blisko aż 15 miesięcy. To z całą pewnością nie jest czas, który działa na korzyść pacjentów, jest zdecydowanie zbyt długi.System nie chce mówić o kolejkach, nazywa to czasem oczekiwania do włączenia w program lekowy. Tymczasem to wprost są jednak kolejki, gdzie około 700 osób rokrocznie czeka na to, żeby się dostać do ośrodka leczącego SM.Nie wiem, dlaczego trzeba czekać. Mamy wszystkie narzędzia, które są potrzebne do tego, by system działał sprawnie. Choć mamy oczywiście za mało neurologów, zgoda. Dlatego tworzą się zatory w ośrodkach, bo neurolodzy mają zbyt wielu pacjentów. Obsługa takiego pacjenta w tym wymiarze, o którym mówiliśmy, w tym momencie jest po prostu bardzo czasochłonna. Gdybyśmy wdrożyli rozliczenie np. roczne na daną osobę, to pozwoliłoby może rzadziej widzieć człowieka, który jest już kilka lat prowadzony, a większą uwagę poświęcić tym nowym pacjentom. Zwiększyłoby się pole manewru i czas, który by pozwolił na przyjęcie kolejnych pacjentów do programów lekowych.Pamiętajmy, że mówimy o tym, że SM-ologia stała się w pewnym sensie odrębną dyscypliną w neurologii, tak z pewnością można to określić. Zatem dobrze by było, gdyby powstawały ośrodki referencyjne zajmujące się stwardnieniem rozsianym. I żeby ich pracownicy po prostu dzielili się wiedzą ze sobą. Żeby pacjenci czuli się bezpiecznie, że mają dostęp do lekarzy, którzy są wyspecjalizowani, znają się na stwardnieniu rozsianym.Diagnozy SM są stawiane u osób młodych, które zaczynają tak naprawdę swoją przygodęz dorosłym życiem, często dwudziestoparoletnich. I w tym momencie potrzebna jest wiedza lekarzy. Co dalej z takim pacjentem robić, jak go prowadzić? Priorytetem jest to, żeby chorzy byli jak najszybciej diagnozowani i momentalnie włączani w program lekowy. Dobrych praktyk nie trzeba szukać daleko ─ w Czechach jedną ustawą wprowadzono model, który określa, że cztery tygodnie to jest maksymalny czas od diagnozy do włączenia u pacjenta leczenia. Jest to zagwarantowane prawnie.Jaka powinna być prawidłowa ścieżka postępowania?Wychwytujemy jak najszybciej osobę, która ma symptomy choroby, diagnozujemy i niezwłocznie włączamy leczenie jeśli jest stwierdzone, że to jest faktycznie stwardnienie rozsiane. To jest priorytet i standard na całym świecie. Istotne jest także, żeby lekarze pierwszego kontaktu czy neurolodzy niezwiązani z SM, leczący inne choroby neurologiczne, nie wstrzymywali tych pacjentów, żeby wiedzieli, gdzie ich kierować i że jest dla nich szansa. U chorych, u których pierwsze symptomy zostały wychwycone bardzo szybko i zostali włączeni w leczenie, widać, że naprawdę funkcjonują na bardzo dobrym poziomie.Z czym wiążą się opóźnienia z rozpoczęciem terapii?W Polsce chorzy czekają nawet kilkanaście miesięcy na rozpoczęcie terapii, a przez ten czas mogą zajść już nieodwracalne zmiany neurologiczne. Państwo musi wtedy na taką osobę wydać dużo więcej środków, bo chory wypada z rynku pracy, wymaga droższego leczenia. To są bardzo trudne sprawy. Im szybciej leczymy, tym lepiej i tym taniej. Trzeba pamiętać, że to nie jest tylko problem osoby chorej. To jest również sprawa całej rodziny, bo ktoś inny musi podjąć wyzwanie bycia żywicielem reszty rodziny. Jeśli pacjent dozna dużego uszczerbku na zdrowiu i stanie się osobą ciężko niepełnosprawną, to trzeba się jeszcze tą osobą zająć, bo ona sama się sobą nie zajmie. Nagle sytuacja rodziny od strony ekonomicznej staje się dużo trudniejsza. A można tego uniknąć. Leczenie jest, tylko po prostu musimy systemowo doprowadzić do takiej sytuacji, że ono będzie dostępne w jak najszybszym czasie dla osób, które mają szansę, żeby swoje życie zrealizować tak, jak zamierzały przed diagnozą. Myślę, że warte uwagi też jest podkreślenie tego faktu, że u nas cały czas leczy się mniejszy procent chorych niż w innych krajach europejskich. W Niemczech to jest 60 proc., niekiedy się liczy, że nawet około 70 proc. osób z diagnozą SM, a u nas jest to około 30 proc. Cały czas jesteśmy gdzieś w tyle, więc tak ważne jest wychwytywanie nowo diagnozowanych osób, dla których szybkie rozpoczęcie terapii to szansa na to, żeby uniknąć tych fatalnych skutków SM.Teraz w Polsce istotne jest aby wdrożyć program naprawczy naszego systemu i to na różnych polach. Mówimy o tym, że bardzo dużo się zmieniło, jednocześnie widzimy, ile jest jeszcze do zrobienia i w tym pozytywnym nastawieniu dążymy do zmian. Jesteśmy jako fundacja głosem pacjentów, którzy dopytują o leczenie, dopraszają się tego leczenia, bo obawiają się o swoją przyszłość, mimo tego, że pracują, że są to osoby zaangażowane w życie społeczne, rodzinne, zawodowe i nie obciążają systemu swoją chorobą.Fundacja realizuje społeczne kampanie edukacyjne. Hasłem tegorocznej jest „SM w czasach zarazy”. Na czym polegają działania fundacji?Tegoroczna kampania „SM ─ Walcz o siebie” odbywa się już po raz dziewiąty. Prowadzimy całoroczne działania medialne, skierowane do opinii publicznej, decydentów i pacjentów. Prowadzimy tzw. szkołę motywacji, w ramach której zamieszczamy filmy edukacyjne dla pacjentów, żeby pomóc im odnaleźć się w rzeczywistości choroby. Materiały video nagrywamy z najlepszymi specjalistami i klinicystami, pomaga nam w tym grono psychologów czy prawników.Ostatnie miesiące w kontekście pandemii COVID-19 postawiły nasze życie na głowie. Jak bardzo wyjątkowy okazał się ten czas z punktu widzenia pacjentów chorujących na stwardnienie rozsiane?Pandemia stała się na początku de facto pułapką dla pacjentów. Ja, jako osoba prowadząca fundację, od samego początku epidemii dostawałam bardzo dużo telefonów od pacjentów, którzy zupełnie nie wiedzieli, jak się zachować w nowych realiach. Bali się wyjść do lekarza, bali się iść odebrać lek. Nie mogli się dodzwonić do ośrodka. Ośrodki zresztą też nie wiedziały, jakie procedury mogą wdrażać, żeby zachować zasady sanitarne, a jednocześnie chronić pacjentów. Sprawozdania włączania nowych pacjentów do leczenia zostały zawieszone. Dysponujemy danymi z których wynika, że w tym roku do programów lekowych włączono tylko 10 proc. pacjentów ─ w porównaniuz tym samym okresem w roku ubiegłym. Ograniczenia spowodowały, że kolejki do lekarzy zaczęły się wydłużać i będą one trudne do zlikwidowania. Chociaż specjaliści, klinicyści z dobrych ośrodków mówią, że oczywiście chcą nadrabiać ten czas izolacji i utrudnionego dostępu i przyjmować pacjentów, którzy pomocy nie dostali tak szybko, jak powinni.Wszyscy byliśmy jako społeczeństwo w pewnym zawieszeniu. Teraz wiemy więcej. Pandemia była także dla pacjentów dużym wyzwaniem. Ale również chorzy zobaczyli, że jeśli nie można samemu czegoś załatwić, np. odebrać leków, to można zawsze zadzwonić do kogoś czy napisać kartkę z prośbą o pomoc. Myślę, że wiele się nauczyliśmy przez te parę miesięcy i że w ujęciu systemowym wiemy, jak tę wiedzę wykorzystać jesienią tego roku i na początku przyszłego roku, gdy do zachorowań na COVID-19 dołączą zachorowania na grypę. Co pokaże jesień tego nie wiemy. Myślę, że można się spodziewać, że rzeczywiście osób z infekcjami będzie bardzo dużo.A czy zaszły podczas pandemii jakieś zmiany, które dotyczyły pacjentów, a które może ocenić Pani w sposób pozytywny?Na pewno zaliczę do pozytywnych zmian włączenie telemedycyny. To jest gigantyczne narzędzie, którego w Polsce de facto wcześniej na dużą skalę nie stosowaliśmy. W momencie, gdy wybuchła pandemia, stabilni pacjenci mogli nie odbywać tych wizyt, które są zaplanowane co 3 miesiące po odbiór leków. Mogli się skonsultować w sposób niestacjonarny z lekarzem i na podstawie upoważnienia lek był odbierany przez kogoś z rodziny, osobę bliską. Taka procedura jest niezwykle istotna, bo wielu osobom dała szansę na kontynuację leczenia. To jest jedno z tych rozwiązań, które na pewno powinniśmy zachować na czasy również popandemiczne.Leczenie powinno być dla pacjenta wygodne. To znaczy, że jeśli nie ma potrzeby, aby dana osoba przyjeżdżała co 3 miesiące po odbiór leku, bo jest osobą stabilną i dobrze reagującą na lek, to może przyjechać co 6 miesięcy albo w terminie wyznaczonym przez lekarza. Ale to jest decyzja lekarza, czy dana osoba przyjeżdża co 3 miesiące, czy chce ją widzieć co 6 miesięcy, czy może jeszcze inaczej.Czy to oznacza całkowite przejście na zdalną terapię?Na pewno nie, bo nie jest to możliwe. Spotkanie twarzą w twarz jest bardzo ważne, trzeba pamiętać, że lekarze wskazują na to, że obserwują pacjenta podczas całej wizyty, nie tylko podczas badania fizykalnego i oceny pewnych parametrów. Oni widzą, jak dana osoba wchodzi, w jakim jest nastroju, jak siada, jak mówi przede wszystkim. Dostrzegają różnice. Nieraz u pacjentów następuje taki proces wyparcia, boją się swojej choroby i wolą pewne rzeczy ukrywać przed lekarzem, zatajają jakieś symptomy, które mogą świadczyć o tym, że jednak stan się pogarsza. To jest błędna postawa, bo wachlarz leków, który w tym momencie mamy, pozwala lekarzowi na to, żeby takiego pacjenta przestawić na lek dla niego bardziej skuteczny.Pod wieloma względami sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy była testem stabilności niektórych rozwiązań dedykowanych pacjentom chorującym na SM i pokazała, które z nich oparły się tej próbie, a które wymagają natychmiastowej interwencji i wdrożenia poprawek. Jednocześnie jak w soczewce skupiły się trudności, jak choćby wielokrotnie podejmowane w debacie publicznej przez środowisko pacjenckie, problemy dostępności do lekarzy neurologów i stale powiększające się kolejki w oczekiwaniu na terapię. Głośno mówi się o jesiennej, wzmożonej fali zachorowań na koronawirusa, co może oznaczać powtórkę tego, co obserwowaliśmy wiosną. Jakie wyzwania stojące przed pacjentami chorującymi na stwardnienie rozsiane mogą zdominować spodziewaną drugą falę COVID-19 w Polsce?Tak, jak wspominałam, gremia eksperckie lekarzy klinicystów sygnalizują, że próbują tych pacjentów, którzy zostali zaniedbani wiosną szybko wdrożyć do systemu. Można się spodziewać, że kolejki będą narastały, bo jeśli jesienią pandemia znowu nabierze mocy, to znowu będziemy zmuszeni stawić czoła ograniczeniom m.in. w dostępie do pomocy medycznej ─ nawet, jeśli nie będzie to taki ogólnokrajowy lockdown. Myślę, że taka sytuacja może wymagać dużo większej aktywności od pacjentów i chciałabym ich wszystkich uczulić, żeby się nie bali, żeby jednak nie rezygnowali z wizytu lekarza. Żeby, gdy tylko coś się dzieje, dzwonili i po prostu mówili, że czują, że coś jest nie tak. Większość pacjentów w tej chwili ma kontakt z ośrodkiem prowadzącym program lekowy i ze swoim lekarzem, została wdrożona telemedycyna i możliwość niebezpośredniego odbioru leków.A co z tymi osobami, które są dopiero na początku drogi?W trudniejszej sytuacji są osoby, które dopiero teraz mają pierwsze objawy i dla nich to może być bardzo trudne. Tutaj musimy system jakoś uczulić, żeby ta przepustowość była, bo jeśli przez kolejne pół roku osoby nie będą wdrażane do leczenia, to popatrzmy na to, co może się stać w przyszłym roku. Po prostu ten system tego nie uniesie, bo nie ma tylu lekarzy, którzy mogliby się zająć dwukrotną liczbą potrzebujących pomocy osób, a w SM czas ma ogromne i fundamentalne znaczenie. Przez parę miesięcy chora osoba może mieć tak poważny rzut, że to może posadzić ją na wózek inwalidzki i wtedy sytuacja jest niezwykle trudna do wyprowadzenia na prostą.SM jest chorobą aktywną, postępującą, dlatego trzeba podjąć pilne środki zaradcze na różnym poziomie – systemowo i jednostkowo aby temu przeciwdziałać.Zmiany systemowe zwykle wymagają wysokich nakładów finansowych ze środków publicznych, a tych, jak wiadomo, nigdy nie ma wystarczająco dużo, by zaspokoić wszystkie potrzeby społeczne. W przypadku pacjentów chorych na stwardnienie rozsiane należałoby jednak spojrzeć na sprawę nieco szerzej. Szybko zdiagnozowany pacjent, u którego bezzwłocznie wdrożono terapię lekami modyfikującymi przebieg choroby, to osoba utrzymująca wysoki poziom jakości życia, w pełni sprawna, aktywna zawodowo i płacąca podatki. Innymi słowy lepsza perspektywa i dla pacjenta,i dla finansów publicznych. Jak wygląda ten rachunek w praktyce? Czy znane są analizy kosztów pośrednich wynikających z opóźnienia procesu diagnostyki i wdrożenia terapii u chorych na stwardnienie rozsiane?Tak, jak wspominałam, w tej chwili w Polsce wydajemy na programy lekowe 400 milionów złotych i rokrocznie te kwoty wzrastają. Szacuje się, że populacja chorych na SM w naszym kraju wynosi 45 000 osób, obecnie jest leczonych około 15 000. Z badań przeprowadzonych przez m.in. dr Giselę Kobelt[1] wynika, że znacznie więcej kosztów trzeba przeznaczyć na osobę, która jest nieleczona i u niej ta niepełnosprawność postępuje. I wtedy nie tylko liczymy koszt samego leku, ale także nieobecności w pracy, pomocy socjalnej, rehabilitacji, która musi być bardzo zaawansowana dla takiej osoby. Na pewno więcej kosztuje człowiek, którego nie leczymy i on doznaje niepełnosprawności, jest ciężko chory, niż osoba, którą szybko diagnozujemy i próbujemy skutecznie postawić na nogi, dzięki czemu nadal sprawnie funkcjonuje przez długie lata. Opóźnienia w procesie diagnostycznym, zbyt długi czas od wystąpienia objawów do rozpoczęcia leczenia skutkują dramatycznymi konsekwencjami, zarówno terapeutycznymi jak i społecznymi. Natomiast skrócenie czasu oczekiwania na włączenie terapii przynosi korzyści zarówno dla pacjentów, jak i całego systemu opieki zdrowotnej oraz gospodarki. Warto dążyć do wprowadzenia jak najszybciej niezbędnych usprawnień w organizacji leczenia stwardnienia rozsianego w Polsce. Rachunek wydaje się być prosty. [1] Kobelt G, Thompson A, Berg J, et al. New insights into the burden and costs of multiple sclerosis in Europe. Mult Scler. 2017;23(8):1123-1136.Informacja prasowaWarszawa, 10 września 2020 r.

Profesor Piotr Hoffman, kardiolog
19.03.2022 01:34 Prof. Piotr Hoffman: W relacji lekarz-pacjent ważne są …wzajemne spojrzenia

- Moim zdaniem telewizyty, porady online to wymuszony sposób kontaktowania się z pacjentem. Oczywiście rozumiem, że znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy ich wprowadzenie wydawało się koniecznością. Ale chyba poszliśmy za daleko. Jest wiele okoliczności, co dokładnie widać w kardiologii, dowodzących, że mogą one przynieść więcej szkody niż pożytku. A nawet, nierzadko, tylko zło. Nic, żaden tele-wywiad nie zastąpi bezpośredniego badania, kontaktu z pacjentem face to face. To, jak pacjent patrzy na lekarza, może mieć być początkiem terapii.Telewizyty sprawdzają się wówczas, gdy lekarz dobrze zna swojego pacjenta, kiedy chodzi o poradę w sprawie modyfikacji dawkowania leku, zlecenia na badanie specjalistyczne czy przepisanie innego leku. Pamiętajmy, że pacjenci kardiologiczni często mają kilka chorób współistniejących, biorą różne leki albo ich nie biorą, choć powinni – wówczas w trakcie telewizyty mogą się do tego nie przyznać, będą kluczyć, zwodzić, a podczas wizyty stacjonarnej lekarz może sam do tego dojść.Zasadniczo lekarz udzielający teleporady powinien zorientować się, czy to wystarczająca forma, czy też należy pacjenta skierować na normalną wizytę. Ale jeśli pacjent nie mówi wszystkiego, jeśli nie potrafi przekazać pełnej informacji o swoim stanie zdrowia?...No właśnie. Dlatego ja nie jestem fanem teleporad, to dla mnie zbyt techniczne podejście do pacjenta. Ja lubię kontakt bezpośredni, którego, powtarzam, nic i nikt nie zastąpi.ARTYKUŁ PARTNERA

apteka online
19.03.2022 01:34 Zakupy w aptece przez internet? To proste!

Korzystanie z usług apteki online to duże ułatwienie. Dzięki temu w prosty i szybki sposób można zamówić wiele niezbędnych produktów z dostawą do domu. To świetne rozwiązanie dla osób, które nie mogą samodzielnie odwiedzić apteki. Robienie zakupów w aptece online jest bardzo proste. Sprawdź.

prof. dr hab. n. med. Grażyna Rydzewska, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gastroenterologii CSK MSWiA, prezes ZG Polskiego Towarzystwa Gastroenterologicznego
19.03.2022 01:34 Prof. Grażyna Rydzewska: Teleporada nie zamiast, ale – obok

- Oczywiście my też się baliśmy i nadal się boimy, tak samo, jak nasi pacjenci, ale nie możemy przesadzać. Tam, gdzie teleporada nie wystarcza, a takich sytuacji, jak już powiedziałam, jest wiele, należy spotkać się z pacjentem osobiście.- Teleporady, porady online w żaden sposób nie mogą i nie powinny zastępować wizyt stacjonarnych. To są pewnego rodzaju „protezy”, które mają uzasadnienie w określonych sytuacjach, ale należy je traktować jako wspomaganie, ich miejsce powinno być obok wizyt stacjonarnych.- W gastroenterologii tego typu porady na pewno nie są dla pacjentów, którzy zgłaszają się na pierwszą wizytę. Zresztą tak samo, moim zdaniem, powinno to wyglądać przy każdej pierwszej wizycie, u lekarzy innych specjalności. Bo pierwsza wizyta to zaplanowanie dalszej diagnostyki, zakwalifikowania pacjenta do określonych badań, a do tego teleporada na pewno nie wystarczy. Owszem, jeśli lekarz już poznał pacjenta, prowadzi go i ma tylko skonsultować z nim wyniki badań, to można to zrobić przez telefon. Podobnie, jeśli chodzi o przedłużenie leków czy zmianę leku bądź jego dawkowania.- U pacjentów z problemami gastrologicznymi, z nieswoistymi zapaleniami jelit, często zdarzają się zaostrzenia, są wśród chorzy leczeni takimi metodami, które wymagają pojawiania się w szpitalu. Właśnie oni wymagają konsultacji stacjonarnej z lekarzem, choćby nawet przez…balkon czy, jak to u nas się zdarzało, przez taras. Z myślą o takich pacjentach, z uwagi na to, że byliśmy szpitalem jednoimiennym, już na początku pandemii stworzyliśmy oddzielne lokalizacje, w oddzielnych budynkach, żeby mogli czuć się bezpiecznie. Uruchomiliśmy też w innej lokalizacji poradnię dla tych pacjentów, których trzeba było obejrzeć, zrobić im usg.ARTYKUŁ PARTNERA

Objawy grypy
19.03.2022 01:34 Jak rozpoznać grypę i jak odróżnić ją od Covid-19?

Współczynnik zachorowań na grypę i koronawirusa gwałtownie wzrasta. Zastanawiamy się, czy możemy odwiedzić naszych bliskich, czy brać udział w imprezach, czy wyjechać na święta i gdzie spędzić Sylwestra i Nowy Rok. W tym trudnym czasie dodatkowym problemem jest trudność w zakupieniu szczepionek przeciwko grypie i brak szczepionek przeciw koronawirusowi. Co robić, jeśli zauważymy niepokojące objawy chorobowe?

przyłbice
19.03.2022 01:34 Życie z zasłoniętymi ustami i nosem – to teraz nasz obowiązek i codzienność!

Maski trójwarstwowe, pojedyncze, materiałowe, profesjonalne i robione w domu. Przyłbice, półprzyłbice >zobacz< czy wszelkiego rodzaju domowej produkcji osłony. Będą nam towarzyszyć przez jesienno-zimowe dni. Preferencje są różne – jedynym maski nie przeszkadzają, inni wybierają przyłbice, w których oddycha się znacznie łatwiej, a dezynfekcja jest prostsza. Czas, który minął od wybuchu pandemii w marcu 2020, pozwolił większości z nas przetestować wiele rozwiązań i wybrać najbardziej optymalne dla indywidualnych potrzeb.Nie ukrywajmy, element zasłaniający twarz to niezwykle widoczna część garderoby. Warto wybrać jakościowe produkty oraz odpowiednio dobrać rozwiązania do konkretnej okazji. Na przykład tworząc z maski lub przyłbicy element atrakcyjnej stylizacji lub praktycznego narzędzia, szczególnie podczas uprawiania sportów wydolnościowych i wysiłkowych.W przestrzeni publicznej, widać wyraźną rywalizację między rozwiązaniami – jedyni wybierają maseczki, inni profesjonalne przyłbice czy wersję mini w formie półprzyłbic >zobacz<, zasłaniających podobnie jak maseczka, tylko nos i usta. Co zatem wybrać?Żeby ułatwić Wam podjęcie decyzji, postanowiliśmy przyjrzeć się znanym polskim gwiazdom i influencerów. W pierwszej kolejności wybraliśmy tych, którzy zdecydowali się na korzystanie z przyłbic ochronnych, czyli najbardziej profesjonalnej opcji, która zasłania całą twarz, dając jeszcze większe poczucie bezpieczeństwa.I tak na przykład Ania Mucha pochwaliła się na swoim Instagramowym profilu zdjęciem z wyborów prezydenckich. Postanowiła zabezpieczyć się przyłbicą ochronną, i bardzo słusznie! W lokalu wyborczym na pewno było dużo innych osób, a nosząc przyłbicę ochronną, nie narażamy innych na ewentualne zarażenie wirusem. Świetna decyzja!Wyświetl ten post na Instagramie.święto demokracji! Ja już ???????? świętujemy ! Cudowna atmosfera ❤️ #wybory2020 #kazdyglossieliczy A u Was jak?Post udostępniony przez Anna Mucha (@taannamucha) Cze 28, 2020 o 3:32 PDTPrzyłbicę ochronną wybrała też Magdalena Lamparska, aktorka filmowa i teatralna, która dużą popularność zdobyła grając w filmie 365 dni, okrzykniętym „polskim Grayem”. Magda założyła przyłbicę na letni spacer i pochwaliła się tym na swoim kanale społecznościowym w Instastories.Panowie również postawili na przyłbice – jeden z najbardziej znanych mężczyzn na polskim Instagramie, Wujaszek LiestyIe z przyłbicy ochronnej zrobił spójny element codziennej stylizacji. Okulary optyczne lub przeciwsłoneczne? Oczywiście! Pod przyłbicą zmieszczą się bez problemu i nie parują jak przy noszeniu ich ze zwykłymi maseczkami ochronnymi.Wyświetl ten post na Instagramie.RUNNING IN 2020 BE LIKEPost udostępniony przez wujaszekliestyle (@wujaszekliestyle) Maj 4, 2020 o 4:25 PDT``Wyświetl ten post na Instagramie.????????‍????Wyglądają kosmicznie, ale liczy się nasze zdrowie i bezpieczeństwo! ????????????☺️ Dostałem paczkę od @coveroneofficial z takimi przyłbicami tak po prostu bez zobowiązań, ale mam zamiar zrobić im reklamę, bo robią dobrą robotę i wspierają placówki potrzebujące takich akcesoriów na większą skalę! ❤️ Jeśli znacie takie miejsca - piszcie do mnie albo bezpośrednio do nich! Razem zrobimy coś dobrego! ???????????? #wujaszekliestyle #coveronePost udostępniony przez wujaszekliestyle (@wujaszekliestyle) Kwi 23, 2020 o 1:21 PDTRównież doktor Wojciech Falęcki wybrał przyłbicę ochronną, jako element zabezpieczenia podczas długich dyżurów. A czy jest miejsce bardziej niebezpieczne niż szpital? Pracując z kobietami w ciąży, noworodkami i małymi dziećmi, dr Falęcki może czuć się bezpiecznie – zdjęciem w przyłbicy pochwalił się na swoim profilu na Instagramie.Wyświetl ten post na Instagramie.W kończącym się tygodniu hitem były dwa pytania które cyklicznie pojawiały się w gabinecie. Dwa zupełnie odmienne od siebie choć powiązane .... poród w maseczce lub bez oraz skuteczne leczenie hemoroidów. HIT PRAWDA ? Za powstawanie guzków krwawniczych odpowiada ciągły wzrost ciśnienia żylnego spowodowanym uciskiem macicy na naczynia jamy brzusznej i miednicy - w tym żyłę główna dolną. W konsekwencji powoduje to zaburzenia krążenia w żyłach a następnie powstają żylakowate przestrzenie. Tyle teorii. Aktywność fizyczna jest, wraz z dietą jedną z najlepszych metod zapobiegania ich występowaniu. W dzisiejszym trudnym czasie, kiedy może bardziej polegujemy niż się ruszamy, profilaktyka jest utrudniona. A przepływ krwi słaby. Domowe metody nasiadówek będą pewnym rozwiązaniem, a co do leków zawsze możecie to skonsultować ze swoimi lekarzami. Drugi temat nie jest już taki oczywisty. PORÓD W MASCE CZY BEZ. W czasie porodu uważam że bez, ALE.... zanim przyszła mama trafi na sale porodową lepiej żeby była w masce. Gdy jest przeziębiona również lepiej żeby była w masce. Ale jeśli jest zdrowa i chce zostać w masce to też nie mam nic przeciwko, choć uważam że łatwiej będzie się oddychać bez niej. Wszystko jest kwestią ustalenia zasad, a nie narzucania ich odgórnie. Wczoraj na dyżurze rodziła Pani Natalia i zasugerowałem jej zdjęcie maski. Odparła - bardzo chętnie czekałam już na tà propozycje bo bym się zaraz udusiła. ???????? jeszcze inna Pacjentka w czasie cięcia cesarskiego u nas w Klinice została w maseczce ... i co ? I nikt nie robił z tego problemu. Kwestia przegadania sprawy... i pewnie pojawienia się kolejnych wytycznych. Miłego popołudnia. Ps. I tak nagle cały internet znów będzie gadać hahaha prawda @mamaginekolog @dr_strus hahahahah #mask #doctor #onduty #lekarz #pandemia #epidemia #usg #passion #work #leczenie #diagnosis #view #gabinet #ginekolgia #położnictwo #cięciecesarskie #medlife #scrubs #medycyna #warszawa. Ps. Dziękuje pani Ani za możliwość wykorzystania tego zdjęcia które sama zrobiła ????Post udostępniony przez Wojciech J. Falęcki (@dr_wojciechjfalecki) Kwi 18, 2020 o 5:38 PDTCzy noszenie przyłbic ochronnych stało się trendem wśród najbardziej znanych i obserwowanych? Wybór rozwiązania jest niezwykle indywidualny i często zależy od sytuacji w której się znajdujemy. Pewni możemy być tylko jednego – najbliższe miesiące będziemy spędzać z zasłoniętą twarzą więc lepiej znaleźć rozwiązanie, które będzie najmniej ograniczające i uciążliwe w codziennym życiu.Materiał PartneraArtykuł sponsorowany

Solgar suplementy diety
19.03.2022 01:33 Jaki skład suplementów diety oferuje "złota" marka?

Wzrost świadomości zdrowotnej Polaków w ciągu ostatnich 50 lat doprowadził do dynamicznego rozwoju przemysłu farmaceutycznego i suplementów diety. Przestaliśmy bagatelizować choroby, zaczęliśmy świadomie troszczyć się o swoje zdrowie. Dbamy o dietę i aktywność fizyczną. Korzystamy z porad dietetyków, zdrowych diet pudełkowych, aplikacji typu fitness. 70% Polaków deklaruje, że swoją dietę uzupełnia suplementami (witaminami lub składnikami mineralnymi).